3 książki, które warto przeczytać

Szczerze mówiąc nie czytam na masę, ale jak już czytam to coś, co naprawdę warto. Staram się każdego dnia przerzucić parę stron i dowiedzieć czegoś nowego. Niestety często też przeskakuję z książki na książkę, w konsekwencji niewiele z nich kończąc. Ale odkąd przeprowadziłam się do Norwegii przeczytałam kilka naprawdę wartościowych tytułów. Zajęłam się też organizacją mojej wiedzy i tym, żeby mi tak szybko nie umykała. Dlatego też założyłam zeszyt z notatkami z przeczytanych książek, artykułów i obejrzanych wykładów. No i zbieram cytaty.

Dzisiaj przedstawię Wam trzy ostatnie pozycje, które udało mi się skończyć, i które bardzo sobie cenię.

#1 „Ukryte terapie” – Jerzy Zięba

Książka polecona mi przez moją mamę. Pan Zięba przedstawia w niej kilka szokujących (jak dla mnie) informacji, które z drugiej strony są bardzo logiczne, jednak zwykłemu śmiertelnikowi nie przychodzą one do głowy. Weźmy na przykład przemysł farmakologiczny, któremu wcale nie zależy na zdrowiu pacjentów, a jedynie na tym aby więcej lekarstw kupowali. Poza tym wystarczy tylko spojrzeć na reklamy i już wiemy o co chodzi. Autor porusza tu takie kwestie jak leczenie medycyną naturalną przy wykorzystaniu substancji naturalnie występujących w środowisku. Tematy dotyczą w większości układu odpornościowego i tego jak go wspomagać. Dla zainteresowanych poruszane są kwestie witamin: C, D, K2, A, E oraz minerału: jodu, a na sam koniec autor wspomina o niezbędnych nienasyconych kwasach tłuszczowych – omega 6 i omega 3. Książka zawiera sporą dawkę wiedzy popartej badaniami naukowymi, a przy tym jest bardzo łatwa w odbiorze i skierowana zarówno do pacjentów jak i lekarzy.

Organizm człowieka nie cierpi na żadną chorobę z powodu braku leku, ale z powodu braku substancji naturalnych, których to brak doprowadził do choroby.

#2 „JA” Tadeusz Niwiński

Kolejna książka do której namówiła mnie mama i choć zawsze powtarza, że nie przeczytała wielu książek w życiu, to jednak te które przeczytała pomogły jej spojrzeć na świat z innej perspektywy. W książce Tadeusz Niwiński opisuje nasz umysł, a także porusza takie zagadnienia jak świadomość i podświadomość, prawo kontroli, manipulowanie poczuciem winy, czy poczucie własnej wartości. Ponadto przedstawia zalety medytacji , afirmacji oraz namawia do wprowadzania nowych nawyków, czy programowania sukcesu. Ostatnie rozdziały poświęcone są miłości, rodzicielstwu i szukaniu własnej misji w życiu. W skrócie jest to prosty i ciekawy poradnik, który dał mi dużo siły i motywacji do działania, a także do zagłębiania kolejnych etapów świadomego jestestwa. Było to moje preludium do studiowania swojego zachowania i zadawania coraz większej ilości pytań. I jak na książkę, która pierwszy raz ukazała się w roku moich narodzin (1993), jest tam sporo informacji, które ostatnio stały się na topie. Między innymi medytacja, czy przekonanie o niesamowitych możliwościach własnego umysłu.

Przejęcie całkowitej kontroli nad najważniejszym ośrodkiem dowodzenia i centrum propagandy, jakim jest nasz własny umysł, to jest prawdziwe przejęcie władzy. Dotyczy to władzy nad całym światem, bo świat, taki jakim go odbieramy, istnieje przede wszystkim w naszym umyśle. Wraz z opanowaniem myśli, czyli procesów zachodzących w mózgu, otwierają się przed nami praktycznie nieograniczone możliwości.

DSC_4688

#3 „Siddhartha” Herman Hesse

Jest to piękna powieść o poszukiwaniu własnej ścieżki, kwestionowaniu wiedzy i spojrzeniu na nasze życie z wielu różnych perspektyw. Czytanie jej jest ukojeniem dla duszy i umysłu, a i każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Skłania do refleksji, pomaga skupić się na istotnych kwestiach, a także na nowo budzi ciekawość odkrywania świata i samego siebie. Polecam przeczytać dosłownie każdemu przynajmniej raz w życiu! A w przygotowaniu mam zbiór moich ulubionych cytatów z tej książki, który niebawem pojawi się na blogu.

A jeszcze więcej niż mógł go nauczyć Wasudewa, uczyła go rzeka. Uczył się od niej nieustannie. Przede wszystkim nauczył się od niej słuchania, słuchania ze spokojnym sercem, takiego słuchania, przy którym dusza otwiera się i czeka, nie żywiąc namiętności, niczego nie pragnąc, niczego nie osądzając.

Koniecznie dajcie znać, czy takie zestawienie Wam się podobało i podrzućcie jakąś rozwojową literaturę, żebyśmy razem powymieniali się tytułami wartymi poznania!

2 Comment

  1. Bartłomiej Kowynia says:

    „Łaskawe”, Jonathan Littell.
    Z jednej strony „pierwsza epopeja XXI”, z drugiej – „pornografia zbrodni”, jak pisali krytycy.

    Monumentalna powieść powalająca warsztatem i przygotowaniem merytorycznym autora (a także swoimi rozmiarami…). Podczas lektury wiele razy miałem ochotę rzucić nią w kąt i więcej doń nie wracać. Ale coś mnie ciągnęło do dalszego zgłębiania, do finału. Finał…Wstrząs, jaki szykuje Max Aue nie jest tylko zabiegiem, który starannie wypracował Littell. Szkice kolejnych postaci nie pozwalają zaszufladkować tego utworu w żadnym worku gatunkowym. Nazywanie poszczególnych rozdziałów terminami kolejnych części opery jest tylko jednym z ewenementów. Książka uczy by nie oceniać nikogo. Bo tylko wejście w czyjąś skórę, postawienie się w danej sytuacji daje nam takie prawo. Nie oceniaj postaci, które aż proszą się o ostracyzm. Wojenna literatura wysokiej próby nie może stroić od realizmu, więc mimo okrucieństwa świata przedstawionego, polecam z czystym sercem.

  2. Dzięki za zestawienie. Pierwszą przeczytałem, dwie kolejne wpisuję na listę oczekiwania. Widzę, że nie obędzie się bez powiększenia mojej biblioteczki o te dwie pozycje :) Pozdrawiam
    Ps. Ostatnio przeczytałem „Życie zmysłowe roślin” i zdumiałem się że rośliny poza słuchem posiadają wszystkie zmysły takie jak człowiek (autor w osobnych rozdziałach porównuje poszczególny zmysł rośliny z ludzkim czy zwierzęcym).

Komentarze są zamknięte.