Lubię odkrywać kraje. A zwłaszcza ich kulturę. Lubię spędzać czas z ludźmi i poznawać ich zwyczaje. To takie małe hobby dołączone do podróżowania. Kulturę można zdefiniować na wiele sposobów. Jak dla mnie są tą tradycje, zachowania, wystrój wnętrz, sposoby na spędzanie wolnego czasu, jedzenie, muzyka, sztuka, architektura, osobowości i ogólne odczucia dotyczące całego narodu czy nacji.
Więc z racji tego, że w Norwegii spędziłam kilka ładnych miesięcy, postanowiłam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami co do typowo norweskich rzeczy i zwyczajów. Dzisiaj ogólnie. Kolejne wpisy poświęcę na osobne dziedziny, takie jak jedzenie, czy muzyka.
- brunost – Wymyślam wpis. Siedzę w pokoju z moim bratem, który od miesiąca mieszka ze mną w Norwegii. Pada pytanie: „Co Twoim zdaniem jest typowo norweskie?”. „BRUNOST!” odpowiada i trudno się z tym nie zgodzić. Brunost to ser. Ale nie byle jaki. Bo brązowy! I na dodatek słodki. O karmelowym smaku. Kanapka z dżemem i brunostem to mój ulubiony element śniadania. Mikołaja w sumie również. Specyficzne w smaku i trzeba się do tego przekonać. Ale jak już się pokocha, to na zawsze!
- matpakke – coś bez czego Norwegowie nie wychodzą z domu. Czy to do pracy, szkoły, czy na wycieczkę, zawsze pakują pudełko z jedzeniem. Mogą to być przekąski takie jak orzechy, knekkebrød, czy kawałki owoców. Albo (częściej spotykane) kanapki. Pojedyncze. Z szynką lub serem. Przekładane specjalnymi kawałkami papieru oddzielającymi jedną kanapkę od drugiej. Tak. Typowo norweskie.
- kawa – Norwegia jest krajem numer dwa jeżeli chodzi chodzi o wypijane ilości kawy. Zaraz po Finlandii. Kawa jest obowiązkowym elementem odwiedzin w domu, przyjęć, pogaduszek, wycieczek, podróży… Obecna zawsze i wszędzie. W stylowym kubku termicznym. Czarna, biała, sypana, parzona, mocna czy słabsza. Rzadziej latte i cappuccino.
- architektura – kto chociaż raz odwiedził kraj trolli i fiordów, wie jak wyglądają norweskie domy. Drewniane, kolorowe, malownicze. Pięknie oświetlone i odnawiane co roku. W środku zazwyczaj w surowym klimacie. Pomalowane na biało pomieszczenia. Elementy szarości. Obowiązkowo kominek. Albo kilka.
- aktywność fizyczna – Norwegowie są bardzo aktywnym narodem. Uwielbiają swoje narty. A zaraz po świętach wielkanocnych, jak już oficjalnie przywitają wiosnę, wyciągają rowery, odblaskowe kamizelki i kaski i wyruszają na podbój ulic. Ich aktywność często wiąże się także ze zdrowym trybem życia. Lubią biegać, pływać, uprawiać sporty i słodycze jeść tylko w weekendy. Ogólnie to zdrowo i dużo na świeżym powietrzu. No. Polemizowałabym jedynie z wybitnie mięsno – mleczno dietą. Ale powiedzmy, że to część kultury i tradycji.
- ukochana zima – taaak. Zima to raj dla młodych i aktywnych fizycznie mieszkańców północy. Nikomu nie straszne śniegi po pas, czerwony nos, długotrwały brak słońca, czy minusowe temperatury. Kilka razy w tygodniu wyciągają narty, pieczołowicie je woskują i ruszają na podbój dalekich tras narciarskich poprzez góry, pola i lasy. Jak mówi powiedzenie – Norwegowie rodzą się z nartami na nogach. I jest w tym sporo prawdy.
- går på tur – wszyscy w Norwegii żyją blisko natury. I typowym jest raz albo dwa razy w tygodniu wyruszyć na pieszą wycieczkę. Zazwyczaj do lasu. Albo nad jezioro. W góry. Na wybrzeże. Albo wzdłuż rzeki. Pieszych szlaków znajdziesz w Norwegii od groma. Gdziekolwiek się nie ruszysz, na pewno natkniesz się na jakieś tablice informacyjne, czy znaki. Dlatego też gorąco polecam ten kraj wszystkim miłośnikom natury i wycieczek z plecakiem. Tutaj po prostu nie da się znudzić! Można odkrywać, pytać lokalnych o nowe miejsca widokowe lub po prostu pójść w ciemno z nadzieją, że dotrzemy do jakiegoś zapomnianego szlaku.
- hytte – a jeżeli już mowa o zapomnianych miejscach. To ja mam swoją ulubioną, zapomnianą chatkę w lesie, którą zresztą pewnie widzieliście nie raz na moich zdjęciach. I tak jak większość norweskich rodzin lubię tam spędzać czas kiedy mam wolne. Chatki te często znajdują się w odludnych miejscach i coraz częściej przypominają domy mieszkalne, aniżeli klimatyczne, stare, małe budyneczki daleko w lesie.
- eventyr – czyli opowieści o trollach. I sagi o wikingach. Być może nie tak bardzo pielęgnowane jak te islandzkie, jednak jest to nieodłączny element skandynawskiego folkloru. Niestety rodzice trochę zaprzestają czytania dzieciom starych legend i opowiadań, na rzecz księżniczek, żółwi ninja i świnki peppy. Trochę się nie dziwię, bo opowieści te mogą być straszne. Zwłaszcza o ogromnych, głupich trollach, które czekają na wałęsających się po lesie chrześcijan. True story! Polecam obejrzeć Trolljegeren.
- świeczki – wszyscy tutaj kochamy świeczki, świeczniki, lampiony, lampioniki. Do śniadania, obiadu i kolacji – obowiązkowo na stole. I to nie dlatego, żeby było romantycznie. Tylko tak jak to mówią: koselig (przytulnie). Nie wiem skąd się to umiłowanie do ognia wzięło, ale chyba z czasów, kiedy w Norwegii było zimno, ciemno i ponuro. Na dodatek biednie i bez światła. Trzeba było jakoś klimat sobie stworzyć i rozświetlić długie noce. A jeżeli chcecie wpaść na jakąś imprezę, to polecam w weekendy szukać świeczek przed domami i na podjazdach. Tak. To znaczy, że tutaj odbywa się domówka. Nie wiem tylko, jak zareagują zimni i zdystansowani Norwedzy, gdy jakiś nieznajomy typek pojawi się w drzwiach pytając o imprezę. Trza spróbować!
- umiłowanie prostoty i minimalizmu – biele i szarości. Ulubione kolory. Niewiele mebli. Dużo przestrzeni. W pięknym minimalistycznym guście. Tak mniej więcej wyglądają nowoczesne wnętrza. Zauważyłam jednak, że starsze pokolenia mają naturę zbieraczy i kolekcjonerów. Także trochę bardziej zagracone, jednak zawsze wysprzątane na pokaz. Norwegowie lubią ład i porządek. Lubią swój styl i możliwość pokazania go innym. Jednak nie myślcie sobie, że robią to na pokaz. O nieeeee. To ludzie zbyt skromni, żeby powiedzieć „och! jaki ja to mam piękny dom! A ile zarabiam – takie kokosy! No i buduję basen. Chcesz zobaczyć?”. Nie. W Skandynawii to nie przystoi. Nie wolno się wywyższać. Tutaj szef korporacji i rolnik mają ten sam status społeczny. Co akurat jest rzeczą dobrą. Tak mi się wydaje.
- zamiłowanie do wełny – sweterki, skarpety, dzierganie i ullundertøy czyli wełniane kalesony, getry i koszulki z długim rękawem. Istnieje tutaj takie powiedzenie, że nie ma złej pogody – są tylko złe ubrania. I to prawda, bo Norwegowie przywiązują niezmiernie dużą wagę do ciuchów wełnianych i sportowych. Tak aby było ciepło, wygodnie i wszystko oddychało. A wełna to naprawdę świetne rozwiązanie.
A co Wam kojarzy się z Norwegią?
Zdjęcia wykonane podczas moich kilku miesięcy spędzonych w Kole Podbiegunowym w 2014 roku :)
brunost uwielbiam, szczególnie na gofrach w Finnmarku (to niestety tylko wspomnienie, ale bardzo chciałabym jeszcze spróbować). i bardzo podoba mi się w krajach nordyckich ta skromność. a z Norwegią kojarzą mi się oczywiście fiordy i tundra. i gofry z brunostem albo z moroszkami <3
hva er typisk norsk? – obejrzałam kiedyś ten filmik na YouTube i zakochałam się w norweskim. tylko że moja jego znajomość to ciągle za mało, żeby móc tam na choć trochę wyjechać. ty piękny kraju, dlaczego jesteś tak niedostępny?!