moje 11 kroków do zdrowego trybu wiosennego

DSC_6608

W związku z tym, że ogarnęła mnie mania zdrowego trybu życia (co zresztą można zobaczyć na fanpage’u) postanowiłam napisać wam 11 prostych wskazówek, które niedawno zaczęłam praktykować.

❀ Po przebudzeniu codziennie wypijam szklankę wody. Zawsze wieczorem przynoszę sobie do pokoju i stawiam koło łóżka, a pierwsze co robię kiedy otworzę oczy, to siadam i szybko wypijam całą jej zawartość. Przyspiesza metabolizm i pomaga mi się uporać ze wstawaniem.

❀ Jak śniadanie, to tylko pełnowartościowe i pożywne. Zazwyczaj w mojej misce znajdują się płatki owsiane, żytnie i jeszcze jakieś inne (których nazwy znam tylko po angielsku), do tego dosypuję odrobinę otrębów, pestki z dyni i słonecznika, rodzynki. Całość zalewam wodą i gotuję przez chwilę. Rzadko kiedy dodaję miód lub syrop klonowy. W ramach dodatkowych witamin dorzucam odrobinę winogron, borówek, lub pokrojone jabłko. Poza tym czasami doprawiam owsiankę cynamonem, którego aromat uwielbiam!

❀ Rozplanowałam 5 posiłków w ciągu dnia i staram się tego konsekwentnie trzymać. Mój dzień rozpoczyna się o 7:30 śniadaniem, a kończy około 20 maleńką kolacją. Warto wprowadzić 3-godzinne przerwy między posiłkami, które znacznie poprawią nasz metabolizm i pomogą nam osiągnąć równowagę.

DSC_0382

❀ Jeżeli chodzi o jedzenie, to staram się unikać podjadania, lecz jest mi okrutnie ciężko. Najbardziej śmieszą mnie moje monologi przy lodówce i szafce z ciastkami, które namiętnie prowadzę, kiedy jestem sama w domu. Tak naprawdę, to wczoraj był pierwszy dzień, w którym całkowicie powstrzymałam się od dodatkowego podjadania. Wydaje mi się, że sukces zależy od naszej silnej woli i tego, co nas potrafi pochłonąć. Na przykład wczoraj miałam tak mnóstwo rzeczy do zrobienia, że myślenie o jedzeniu odłożyłam na bok. Złota rada: aby przestać podjadać, zacznijcie robić coś, co lubicie wykonywać, a te 3 godziny do następnego posiłku miną zaskakująco szybko! :)

❀ Słodycze – to nie dla mnie! Co więcej, zrezygnowałam z każdej rzeczy, która zawiera sporą ilość cukru. Na przykład w moim ukochanym dżemie znajduje się 60 gram cukru na 100 gram produktu (!). Tak naprawdę to warto dokładnie czytać każdą etykietę, większość pozornie zdrowych produktów jak jogurty, albo batoniki zbożowe, czy museli zawiera mnóstwo niechcianej słodyczy. Prosta zasada – im mniej przetworzone, tym lepsze!

❀ Zredukowałam ilość wypijanej kawy, do jednej dziennie. Zazwyczaj między śniadaniem, a przekąską – około godziny 9:30. Jest to dobry czas na porządnego kopa do pracy i całkowite obudzenie się do życia. Staram się nie podjadać niczego do kawy, a jej wypijanie celebrować śpiewem ptaków i dobrą książką. Oczywiście wiem, że znacznie zdrowsze jest picie yerby, albo cykorii, jednak jedna kawa dziennie to nic strasznego.

❀ Co do innych napojów, to oczywiście zrezygnowałam z tych gazowanych oraz soków (zawierają dużo cukru). Wypijam za to 4 szklanki wody dziennie, czasami dorzucając cytrynę dla smaku. Powiem szczerze, że kiedyś nienawidziłam wody i kojarzyła mi się wyłącznie z pracą w ogrodach w lecie. W tym momencie nie wyobrażam sobie, że po ćwiczeniach sięgam po jakiś inny napój. W moim codziennym menu jest także miejsce dla herbat, które kocham w każdej postaci i staram się nie słodzić. Ostatnio wypijam średnio 1-2 zielone herbaty dziennie.

❀ Niedawno wpadłam na genialny pomysł robienia koktajlu po każdym intensywnym treningu i bieganiu. Kroję jednego banana, dorzucam innych owoców jak pomarańcze, jabłko czy winogrona, dodaję otrębów i  2 łyżki naturalnego jogurtu. Wszystko razem miksuję i wstawiam na chwilę do lodówki. Taki napój dodaje mi ochoty na życie, bo te treningi naprawdę wysysają mi większość energii.

149427_361848853932000_1608462048_n

❀ Moja aktywność fizyczna przestała się ograniczać do 2 godzin spacerowania do szkoły dzieciaków. Teraz codziennie staram się zadawać jakąś dodatkową dawkę ruchu mojemu organizmowi. Dołączyłam do wyzwania squatowego, zaczęłam biegać (trochę z miernym skutkiem), od paru miesięcy regularnie ćwiczę mięśniowe workouty, trenuję z Ewą Chodakowską i codziennie staram się zrobić buddyjskie pokłony w ramach praktyki. Jeżeli o mnie chodzi, to aktywność fizyczną pokochałam już dawno temu i dzień bez ruchu jest dla mnie totalnie stracony. A najlepsze jest to, że kiedy wykonam ćwiczenia jestem totalnie zadowolona z mojego dnia i… mam ochotę na więcej ruchu!

❀ Dosyć poważnie ograniczyłam używanie komputera  na rzecz czytania książek i nauki języka. W ciągu tygodnia włączam internet dopiero po przyjściu z dzieciakami ze szkoły, czyli po 16 i wyłączam go przed 22. Czasami łapię się na tym, że chcę wykorzystać jakiś fajny przepis z internetu, który ostatnio zobaczyłam, więc włączam laptopa na czas gotowania. No… i ćwiczę z komputerem czasami.

DSC_0364

❀ Są jeszcze dwie rzeczy, które kocham robić gdy jest ciepło. Spacerować po mieście i odkrywać nieznane mi zakątki, albo organizować czas na świeżym powietrzu z dala od tłumu i samochodów. Moim wymarzonym dniem będzie taki, w którym tak jak kiedyś położę się na kocu i będę czytała godzinami, albo pisała. Tak bardzo tęsknie za moją chatką w górach, rodziną, ogniskami i wszystkimi spokojnymi chwilami!

A na koniec jeszcze polecę wam bardzo ciekawego bloga o zdrowym trybie życia. Nagłówek i intro trochę mnie przestraszyły, ale co do reszty to nie mam nic do zarzucenia. Profesjonalnie! Znalazłam wczoraj jeden jego filmik na youtube i jestem zachwycona, bo właśnie takich informacji mi brakowało. Mam nadzieję, że wam też się przydadzą.

podpis

2 Comment

  1. Zapętlone says:

    Gratuluję! :) Ja też próbuję teraz wyrobić sobie nowe nawyki, w sumie podobne do Ciebie. Mam 4 wyzwania 30-dniowe: clean eating; sport (codziennie minimum 30 min); słodkie owoce czyli zamiast słodyczy sięgać po owoce i czytanie ksiązek. Póki co najgorzej ze słodyczami i ćwiczeniami, ale pewnie dam radę :)

    Z tą wodą rano polecam błonnik indyjski – też piję codziennie po przebudzeniu, na pół szklanki wody, dwie płaskie łyżeczki i jeszcze dopijam szklanką wody. Podobno działa :) zobaczę za jakiś czas :)

  2. Agnieszka says:

    Bardzo inspirujący wpis. Zazdroszczę realizacji punktu o ograniczeniu komputera! Wiosną u mnie dzieje się to jakoś przy okazji bo więcej czasu spędza się na powietrzu, ale jednak… Mogłabym go ograniczyć jeszcze bardziej.

Komentarze są zamknięte.