W lipcowej muzycznej trzynastce będzie trochę instrumentalnie, trochę soulowo, trochę ambientowo. Część kawałków nowych, część z nich w moich słuchawkach zagościła już dawno temu. Niektóre wiążą się z moim Salisbury, inne przypominają Polskę. Tak czy siak, głośniki włączać, drzwi zamykać i jadymy!
#1 El Ten Eleven – My Only Swerving
Niesamowicie klimatyczna melodia, wokalu brak, bo dźwięki mówią same za siebie. Zwróćcie uwagę, że to tylko duo, a brzmi jak cały zespół – nie ma to jak gitara elektryczna i basowa w jednym.
#2 Leszek Możdżer – Sleep Safe and Warm
Leszek Możdżer to taki lek na moje nerwowe życie, odskocznia i ukojenie. A płyta „Komeda” często gości w moich słuchawkach. Uwielbiam te fortepianowe dźwięki i nieco smutnawą melodię. Trochę kojarzy mi się z budowaniem domków w Simsach i trochę z Fantomas – Rosemary’s Baby, ale tylko trochę, bo nie jest takie creepy.
#3 Explosions in The Sky – Your Hand in Mine
Kolejny przykład ambientowo – instrumentalnego kawałka, który doskonale komponuje się z deszczem. Czyli klikamy w stronkę rainy mood i następnie puszczamy melodię. Niesamowite doznanie.
#4 Susanne Sundfør – O Master
Niesamowity norweski głos i dźwięk fortepianu. Trochę przedziwny tekst jak przystało na skandynawskie klimaty. Wiem, wybaczcie, ale mnie zawsze ciągnie w te trochę mroźniejsze klimaty Europy. Waiting for a bullet…
#5 We were promised jetpacks – it’s thunder and it’s lightning
Szkocki zespół, który swoją piosenką opisuje burzowe klimaty w towarzystwie dziewczyny. And it’s thunder, and it’s lighting… I have to say goodnight!
#6 Munly & The Lee Lewis Harlots – Amen Corner
Kawałek, który wyczasnęłam z facebookowego profilu Są na świecie płyty, o których nie śniło się młodym klerykom. Bardzo przeszywający głos + jakieś wiejskie jęczące wstawki (jodłowanie?), skrzypce i ogólnie dużo ciekawych dźwięków.
#7 Dead Man’s Bones – Lose Your Soul
Co tu dużo tłumaczyć, już jakiś czas temu wspominałam o zespole Ryana Goslinga i o tym jak bardzo go kocham. Teraz czas na kolejną piosenkę, która prawdopodobnie wpisuje się w ostatnie moje tygodnie: You’re gonna lose your soul, tonight.
#8 Amanda Palmer & The Grand Theft Orchestra – The Killing Type
Kocham jej głos! Kocham. A teledysk i tekst jest bardzo, ale to bardzo przedziwny. Ale ona i tak jest genialna. I ten tekst „zabiję Cię, żebyś coś w końcu poczuł!”
#9 Exhibit L – Clean
A tacy oto muzycy chowają się w naszym Salisbury. Pozdrowienia dla Laury i powodzenia w karierze muzycznej!
#10 Massive Attack – Paradise Circus
To takie małe przypomnienie z Polski i z czasów, kiedy słuchałam tego na okrągło, czyli jakiś rok temu. Tylko, że wersji trochę dubstepowej. Ale ta jest dooobra. Ale wiem, pewnie i tak wszyscy to znacie.
#11 Queens of the Stone Age – The Mosquito Song
Kolejne przypomnienie sobie z dawnych czasów. Piosenka, którą chyba przez dwa lata miałam na dzwonku w telefonie. Piosenka, która idealnie nadaje się na wakacje wśród komarów. Piosenka, która jest po prostu genialna w swoim instrumentalnym komarowym brzmieniu.
#12 The Zolas – You’re Too Cool
Trochę indie nie zaszkodzi. Nie wiem czy są znani, czy nie, ale ja ich od dawna słucham. Przynajmniej kiedyś więcej słuchałam, bo to takie pozytywne jest. I jeszcze ta ciekawa barwa głosu.
#13 Matisyahu – One Day
A na koniec przepiękny teledysk o pomaganiu sobie nawzajem. Pierwszy raz jak to zobaczyłam, to nie mogłam odciągnąć wzroku od tej urzekającej historii przypadkowych ludzi. I pomyślałam sobie, że to takie proste, a jednak wydaje się totalnie nierzeczywiste. A wystarczy tylko zmienić podejście do życia…
I takim oto pozytywnym teledyskiem chciałabym zakończyć lipcową muzyczną trzynastkę. Mam nadzieję, że znaleźliście coś dla siebie, a może macie jeszcze jakieś inne propozycje? Chętnie przesłucham! A ja was zachęcam do jakiegoś małego dobrego uczynku, który wywoła uśmiech na czyjejś twarzy (za przykładem trzynastego teledysku!)
Trzymajcie się ciepło,