Jeżeli dzisiaj jeszcze mamy pierwszy dzień grudnia to ja mam parę postanowień. A raczeń takich małych życzeń, które sprawią, że ten miesiąc będzie wyjątkowy. I mam nadzieję na odrobinę śniegu, a nie tak jak w zeszłym roku. I wiem, że miesiąc ten będzie na swój sposób wyjątkowy, bo zobaczę swoją rodzinę, odbędę daleką podróż samochodem, będę śpiewała i błyszczała!
I odwiedzić christmas market z prawdziwego zdarzenia – dużo w okolicy się takich marketów odbywa, jedne z wielkim rozmachem – inne małe i tandetne. Moim największym marzeniem jest wybrać się na taki ogromny, z cudowną muzyką i świąteczną atmosferą zakrapianą grzanym winem. Opcjonalnie z małą dawką śniegu, ale to chyba nie w Anglii…
II upiec pierniczki z lukrowanymi guziczkami – Pamiętam jakieś święta parę lat temu, kiedy wspólnie z rodzeństwem piekłam tony twardych pierników z różnymi lukrowanymi malunkami. A jako że nie byłam na świętach w zeszłym roku w Polsce będzie to dla mnie obowiązkowy tegoroczny punkt całego świętowania.
III ubrać się w lampki – Jeszcze nie wiem jak do końca to wykonam, ale na pewno mi się uda! Muszę tylko znaleźć takie odpowiednie światełka zasilane bateriami i gdzieś je sobie przyczepić. A efektami (zapewne zabawnymi) podzielę się na blogu.
IV mieć choinkę – Powiedzmy że taką jak z zeszłego roku, którą niechcący bardzo brzydko ususzyłam. A jak pojedziemy na święta samochodem, to ją gdzieś wpakuję, żebyśmy poczuli po drodze ten świąteczny klimat!
V własnoręcznie zrobić część prezentów – I pewnie będą to aniołki lub gwiazdki zrobione na szydełku. Zupełnie nie rozumiem idei kupowania tandetnych drobiazgów robionych rączkami biednych chińskich dzieci, rzucanych potem bezczelnie w kąt. Prezenty mają mieć duszę!
VI snowboard – a kiedy będę już w Polsce to muszę się wybrać posnowboardować. Właściwe to najpierw powinnam się nauczyć jak jeździć, bo próbowałam tylko raz, ale wiem, że jest to świetna zabawa. Mieszkam w górach, podejrzewam, że będzie dużo śniegu, więc czemu nie!
VII zimowe zdjęcia – strasznie mnie kręcą piękne ośnieżone góry i nocne niebo w tle. A także błyszczące płatki śniegu w świetle ulicznych lamp. Jest tyle niesamowitych momentów do uchwycenia, że nie będę miała raczej z tym problemu i na pewno uraczę Was garścią tych obrazków na blogu.
VIII zakupić duży, wełniany sweter – i spędzać wieczory przy trzeszczącym kominku z kubkiem ciepłego kakao w ręce – taka mała, zimowa idylla, że tak się wyrażę.
IX zimowy eurotrip – który rozpocznie się już 21 grudnia i potrwa przez prawie dwa tygodnie. Wiele państw do zobaczenia, mnóstwo znajomych do odwiedzenia i masa niezapomnianych przeżyć. Będe podróżowała ze znajomym muzykiem, grając na ulicach i w pubach, zbierając doświadczenie jako fotograf i videomaker. Trzymajcie kciuki!
A jak z Waszymi grudniowymi planami?
wooo, zimowy Eurotrip! będzie jazda :D wypłata i również mknę po ciepły sweterek, najchętniej taki w nordyckie wzory :)) niby też czekam na śnieg, ale gdy pomyślę sobie o odmrażaniu samochodu i zupie na drogach to nie jestem do końca tego taka pewna, big city life problems… plany, plany, chcę obejrzeć Frozen i wybrać się na termy gdy już spadnie śnieg i będzie ciemno i popływać na zewnątrz! w święta pracuję, a rok kończę w Berlinie :3
kurczę, studia i praca do chyba nie dla mnie… myślę, że wybrałaś lepszą drogę :)
oooo, termy brzmią tak kusząco. My mieliśmy w planach skoczenie na słowackie dzikie jezioro termalne, ale zobaczę co z tego wyjdzie! I jeszcze też muszę coś zimowego obejrzeć, najlepiej całą masę zimowych filmów!
A czy ja wiem, czy taka lepsza droga. Wolałabym to jeszcze bardziej zmienić i zamiast siedzenia w jednym miejscu, to przemieszczać się po różnych miastach i państwach jakoś sobie radząc po drodze. Ale to może jest plan na przyszłe miesiące :>
ojoj, widzę, że tak jak mi zawsze Ci mało :D zawsze może być lepiej! myślałam, że jakoś dam radę przetrwać te 3lata na studiach… ale po paru miesiącach mam wielkie wątpliwości, nie potrafię w PL odnaleźć szczęścia, głową ciągle jestem gdzieś daleko… w górach :)
naprawdę działasz na mnie inspirująco, iść w stronę szczęścia, a nie rozsądku :)
Zazdroszczę tego Eurotripu, ale ja wolę podróżować, gdy jest ciepło. Pierniczki już upiekłam i udekorowałam, wełniany sweter mam, ale przeokropnie mnie gryzie.
I mam nadzieję, że w Gdańsku otworzą świąteczny market, bo chciałabym się na taki wybrać.
Ten Eurotrip będzie wyzwaniem! Co prawda też wolę podróżować w lecie, ale przecież nie można tego tak odkładać – najlepiej jest podróżować cały czas :D
A co do Gdańska, to jak byłam tam nieco ponad miesiąc temu, to mieliście taki genialny targ warzywno-owocowy, więc może świąteczny też zrobią! :)
Śliczne krakowskie zdjęcie :)