Już od dawna po głowie chodził mi temat takiego wpisu. Dopiero teraz, kiedy przede mną pierwsza podróż mojego życia, zaczęłam się zastanawiać nad znanym powiedzeniem „podróże kształcą”. W związku z tymi wielogodzinnymi rozmyśleniami wyodrębniłam cztery grup osób, które w zupełnie inny sposób podchodzą do tematu podróży. A Ty, do której z nich należysz?
ekskluzywny turysta
Turysta często jeździ na wycieczki z biurem podróży. Nie lubi planowania, a tym bardziej nieplanowanych przygód. Stawia na bezpieczeństwo i wygodę, które ma mu zapewnić obsługa biura, hotelu, samolotu, czy przewodnik. Dla takiej osoby podróż jest niczym innym jak odskocznią od codzienności. Zawsze ma przy sobie aparat kompaktowy, którym pstryka fotki na potęgę, aby pokazać znajomym w jakich to egzotycznych krajach nie był. Poza zwiedzaniem podstawowych obiektów wartych odwiedzenia, swój wolny czas spędza na plaży lub przy hotelowym basenie. Najbardziej cieszy go tania oferta all inclusive, a martwi nieudana pogoda. Wymarzony cel podróży: Egipt, Majorka i Tunezja.
napalony zaliczacz
To człowiek, który nie boi się przygód, wręcz przeciwnie – brnie na oślep, aby tylko dopiąć wyznaczonego celu. Zazwyczaj przed wyjazdem dokładnie czyta pięć przewodników, aby odhaczyć interesujące go miejsca, a następnie wyznacza dokładny czas i miejsce dla każdego z nich. Według niego celem podróżowania jest możliwość powiedzenia „ile to w życiu miejsc widziałem”. Osoby takie często traktują wyprawy jako zamiennik ich codziennej rzeczywistości i żyją od podróży do podróży. Najbardziej lubi, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem, a denerwuje go, gdy coś go powstrzyma dobrnąć do celu. Ulubione miejsca: wszelkie, gdzie da się spokojnie wyznaczyć trasę, aby zapisać kolejne atrakcje do swojej „osi życia”.
ekstremalny sourvivalowiec
Najczęściej jeździ stopem, je kanapki z pasztetem i myję się raz na tydzień – taka wersja hard przeciętnego turysty. Dla niego podróż bez ryzyka jest podróżą straconą. Uwielbia jeździć na gapę, spać w dziczy i chodzić własnymi ścieżkami. Najprzyjemniejszą formą spędzania czasu podczas podróży jest możliwość rozpalenia ogniska koło rzeki i spędzeniu ciepłej nocy pod gwiazdami. Survivalowce najchętniej jeżdżą parami, bo do tego trzeba już dzielić wspólną cechę, jaką jest odporność na wszelkie niewygody. Nie ma mowy o walizce z kółkami, za to cieszy ich spakowanie się poniżej 10 kg do plecaka. Lubi złapać stopa w 10 minut i nie przepłacać za swoją podróż, a ciężko mu, kiedy gryzą go komary i obcierają stopy. Najlepsze miejsce do podróży to takie, w którym będzie mógł się cieszyć nieskażoną naturą.
miłośnik kulturowy
Lubi mieszkać w przeróżnych krajach oraz odwiedzać ludzi w ich własnych domach. Dla niego podróż będzie zawsze poznawaniem nowej kultury i obyczajów. Rozsądnie wybiera cele swojej podróży, ale niekoniecznie chce wszystko zaliczyć. Bardziej zależy mu na kontakcie z ludźmi, którzy mieszkają w danym regionie, niż na cudownych zabytkach wartych odwiedzenia. Nie pogardzi dobrą kuchnią regionalną i długimi opowieściami o historii danego miejsca. Najchętniej zaliczyłby wszystkie domówki w okolicy, aby dowiedzieć się jak bawią się ludzie w innym zakątku świata. Jest ciekawy sposobu życia i codziennych czynności innych ludzi. Jeżeli nadarzy się okazja to nie zawaha się wywozić gnój z kurnika, aby tylko doświadczyć czegoś nowego w życiu. Nocuje zazwyczaj u hostów znalezionych na couchsurfingu. Lubi podpatrywać, a denerwują go fałszywi ludzie. Wyśmienitym miejscem do podróży jest takie całkiem odmienne od tego, które już widział.
***
Jeżeli chodzi o mnie, to właśnie punkt czwarty był pisany pod moją wizję podróżowania. Uwielbiam poznawać nowe kultury, chociaż stricte planowaniem też nie pogardzę. Ostatnio przeczytałam, że swoją pierwszą w życiu podróż warto dokładnie zaplanować, aby nic nam nie umknęło. A potem to jakoś poleci. Powiem szczerze, że już całkiem niedługo będę mogła się przekonać o mojej zaradności i umiejętności języka migowego (bądź też szczątków francuskiego). Na razie jestem na zmianę podekscytowana i przestraszona. Ale jedno wiem na pewno, że to doświadczenie będzie jedyne w swoim rodzaju.
PS Pisząc ten tekst poczułam się jak autorka wpisu do Bravo – bez ściemy xD