Przeciętny człowiek prowadzi siedzący życia. Bo nie ma co się oszukiwać – staliśmy się bardziej wygodni pod każdym względem. I co z tego, że sprawiłeś sobie super wygodny skórzany fotel obrotowy, jak i tak siedzisz zgarbiony, wlepiony w ekran, przez co najmniej 7 godzin dziennie? To smutne. I smutne, że ja się na tym też łapie. Takie dziecko natury, bosego biegania i długich spacerów!
Dzisiaj chciałabym Cię zachęcić, żebyś znalazł odpowiednią dla siebie aktywność fizyczną. Bo można się łudzić, że wykupiony karnet na siłownię zostanie wykorzystany, a tak naprawdę po kilku próbach stwierdzisz, że to jednak nie jest nic dla Ciebie i zrezygnujesz. Jak większość. Bo w byciu aktywnym nie chodzi o wyciskanie 100 kilo na klatę i robieniu 50 pompek z rana. Tutaj chodzi bardziej o zmianę trybu życia. O stopniowe przekonanie się, że pójście na spacer ze znajomymi może być tak samo zabawne jak oglądanie filmów, a tańce w piątek też przyczyniają się do spalenia kalorii. Być może ciężko Ci się zmotywować do biegania, ale kiedy idziesz popływać czujesz się jak ryba w wodzie. Nie szukaj ruchu na siłę! Nie wciskaj sobie, że to co modne, jest w Twoim typie. Nie sugeruj się swoim idolem, który codziennie rano zakłada buty i biegnie w siną dal. Odnajdź siebie w aktywności którą pokochasz!
Ale próbuj wszystkiego. Bo poszerzanie horyzontów pod tym względem jest jak najbardziej wskazane. Ba! Pod każdym względem. Pójdź pobiegać kilka razy. Wskocz do basenu. Zacznij robić salta i stać na głowie. Rozciąganie? Joga? Rower? Sztuki walki? Taniec? Być może Twoją aktywnością okaże się chodzenie do lasu w poszukiwaniu jedzenia? A może rąbanie drewna na ognisko. Albo bieganie w kółko za dziećmi na osiedlu… (tylko uważaj, żebyś nie biegał za obcymi młodocianymi, bo to może dziwnie wyglądać). A może czas na psa, który niejako zmusi Cię do ruszenia się z kanapy? Albo spróbowanie jazdy konnej, czy wspinaczki! Nie przejmuj się wiekiem, poziomem sprawności fizycznej, czy tuszą. Eksperymentuj! Rób to co kochasz. Odnajdź swój styl życia. Pokochaj ruch! Na co dzień.
A dlaczego warto? To może powiedzieć Ci każdy lekarz. Albo fit bloger. Ale ja też Ci powiem. Bo będąc aktywnym zmniejszasz ryzyko choroby. Jakiejkolwiek. Stajesz się przyjacielem swojego ciała i dostarczasz niezbędnego tlenu do każdej najmniejszej komórki. Zyskujesz sprawność fizyczną, o której marzysz i ciało, którego się nie wstydzisz. Zaczynasz kochać i akceptować siebie każdego (nawet dołującego) dnia. Ruch pozwola utrzymać wymarzoną wagę, spalić tłuszczyk i wysmuklić ciało. Ma on także ogromne znaczenie jeżeli chodzi o pracę naszego mózgu – ćwicząc wytwarzamy serotoninę i parę innych cudotwórczych hormonów, dzięki którym nasz nastrój znacząco się poprawia. Dotleniony mózg pozwala na łatwiejsze procesy nauki i zapamiętywania, a wieczorem łatwiej jest nam się zrelaksować i zasnąć. Niejeden też wie, że po wysiłku fizycznym wzrasta nasz poziom energii i nawet 15-minutowy poranny bieg może mieć znaczący wpływ na przebieg naszego dnia. A dobierając aktywność, którą kochamy, możemy ten czas potraktować jak swoistą medytację, afirmację, coś co wiemy, że dobrze nam służy. Dla mnie taką czynnością stała się joga, która towarzyszy mi codziennie od 2 miesięcy. Zauważyłam znaczną poprawę w postawie, poczucie lekkości, lepszą koordynację ciała i przeżywam moje życie bardziej świadomie.
Mam nadzieję, że ten wpis zmotywuje Cię do odejścia od ekranu i ruszenia się. Gdziekolwiek, jakkolwiek, ale z przekonaniem, że jest to zmiana ku lepszemu! Ja tymczasem lecę na pierwszą przejażdżkę rowerem po okolicy, a Ty koniecznie daj znać, jaka jest Twoja ulubiona aktywność! I jeżeli nie zapisałeś się jeszcze do mojej listy mailowej, to gorąco Cię do tego zachęcam! Do przeczytania ❤