Paryż atrakcjami stojący

43

Dzisiaj postanowiłam opisać mój najintensywniejszy dzień spędzony w Paryżu.  Właściwie to powinnam także wspomnieć o jego planowaniu, które odbyło się dzień wcześniej wieczorem. W podróż zabrałam ze sobą jeden przewodnik, który cały czas miałam przy sobie i który świetnie pomagał mi wyznaczyć trasę. Wydrukowałam sobie także mapę z najważniejszymi zabytkami miasta i podczas spaceru odwiedzałam kolejne z nich.  Planowanie to bardzo istotna część wyjazdu i na pewno przed następną podróżą przygotuję się lepiej.  Poniżej możecie zobaczyć moją paryską mapę z dodatkowymi miejscami, które miałam zamiar odwiedzić (a te zaznaczone na F w kółeczku są za free).

0

A teraz sięgam wspomnieniami do tamtego piątku…

Kiedy tylko się obudziłam, wiedziałam, że szybkie wyjście z domu pomoże mi w wykorzystaniu tego dnia w pełni. Więc bez zbędnego marudzenia przed godziną 9 wyruszyłam do centrum. Wysiadłam na przystanku Champs-Elysees i ruszyłam uliczkami w kierunku Wieży Eiffel. Po drodze spotkałam Polski Instytut oraz bardzo dziwny dom porośnięty roślinami. Jeżeli jesteście ciekawi, to pan dźwignięty do góry właśnie go plewił i przycinał, a ja jako córka ogrodniczki musiałam choć na chwilę się zatrzymać i popatrzeć.

1

Chwilę potem przed momi oczami ukazał się poniższy widok i już wiedziałam, że idę w dobrym kierunku do mojej pierwszej atrakcji.

2

Około 9:45 czekałam już w kolejce pod Wieżą Eiffel. Wiedziałam, że nie chcę przepłacać za windę oraz za dostanie się na sam szczyt, więc wybrałam schody i była to słuszna decyzja. Niestety mglistość tego dnia sprawiła, że widok z wieży nie był powalający. Wyjazd na samą górę pozostawiam na następną wizytę, kiedy będzie ciepło i ładnie. Dla zainteresowanych bilet na schody kosztuje 3,5 euro dla osoby poniżej 26 roku życia. Przed wejściem na wieżę jest się dokładnie sprawdzanym – nie wolno wnosić ostrych przedmiotów, a przed wejściem stoi pojemnik, w którym można zobaczyć scyzoryki i inne pierdoły przeznaczone do zniszczenia. Powiem, że specjalnie chciałam sprawdzić czas, jaki zajmuje wejście na drugie piętro wieży Eiffel i mnie zajęło to dokładnie 12 minut z 2-minutową przerwą na 1 piętrze. Tak więc nie ma za bardzo czego żałować, zwłaszcza, że czekanie w kolejce do windy jest znacznie dłuższe.

Poniższy zdjęcie przybliży wam jak dokładnie wygląda ten szkieletor z drugiego piętra.

3Na pierwszym i drugim piętrze można spotkać (baaardzo) drogie sklepy z pamiątkami, restauracje i bary z jedzeniem na wynos oraz napojami. Mimo, że byłam bardzo głodna i chciało mi się pić, po zobaczeniu cen szybko zrezygnowałam mówiąc, że na pewno gdzieś znajdę jakiś sklep w pobliżu. Tak dla wiadomości: półlitrowa butelka coca coli kosztuje tam 5 euro.

Właściwie, to powiem szczerze, że widok z góry to nic szczególnego. Czułam się jakbym nie była w Paryżu, bo nigdzie w oddali nie było widać… wieży Eiffla.

5

4

Na górze nie spędziłam zbyt wiele czasu. Szybko zeszłam na dół, aby przejść się alejkami, z daleka zobaczyć Wieżę i uchwycić ją na ładnym zdjęciu. Przez cały ten spacerek 5 razy zaczepiły mnie biednie wyglądające kobiety z pytaniem „do you speak English?” za pierwszym razem odpowiedziałam „yeeees..” a one na to, że zbierają podpisy dla sierocińca i cały czas powtarzały „just sign here, sign here”. Oczywiście nie podpisałam, a za każdym następnym razem odpowiadałam, że nie mówię po angielsku. Po drodze jednak spotykałam turystów, którzy ze swojej uprzejmości podpisywali, a następnie kobiety mówiły, że muszą zapłacić więcej niż 10 euro. Czysta hipokryzja.

7

Kolejnym moim przystankiem okazało się Les Invalides i mieszczące się tam Muzeum Wojskowe. Tak naprawdę był to tylko szybki przystanek, zrobienie paru zdjęć, sprawdzenie mapy i udanie się w innym kierunku.

8

Trafiłam nad Sekwanę, aby jej brzegiem przejść do następnych punktów mojej wycieczki. Jak już tak mówię o tej rzece, to warto zejść na dół i przejść się bulwarami. Znajduję się tam o wiele mniej turystów, jest spokojnie, y dala od samochodów i nie trzeba czekać na światłach przechodząc przez mosty. Po prostu chodźcie bulwarami!

To co widać na poniższym zdjęciu to Sekwana Luwr.

9

Chciałam się udać do Muzeum d’Orsay, lecz niestety kolejka skutecznie mnie odstraszyła. Stwierdziłam, że jak odwiedzę wszystkie miejsca, to nie będzie już po co wracać, a tak to mam w planach co najmniej miesięczny pobyt w Paryżu, żeby zakosztować wszystkich jego uroków.

10

Poniżej macie zdjęcia słynnej kładki z kłódkami oraz parę innych ujęć Sekwany i bulwarów. Gdyby nie przeszywające mnie zimno, na pewno więcej czasu spędziłabym na maszerowaniu brzegiem rzeki i cieszeniu się brakiem turystów (których wszędzie w Paryżu jest za dużo!)

11-horz

14

Zanim tego nie zobaczyłam na mapie, nie miałam pojęcia, że Notre Dame znajduje się na wyspie na Sekwanie. Można się na nią dostać za pomocą licznych mostów i wśród natłoku turystów przejść wzdłuż i wszerz. Przed katedrą Notre Dame spotkałam pana, który karmił wróble (nawet z języka).

15

A oto jak się prezentuje Notre Dame. Niestety tuż przed samą katedrą postawili jakieś dziwne coś, co wyglądało jak platforma, brama i trybuny jednocześnie. Można było sobie usiąść i popatrzeć na budowlę albo stanąć w ogromnej kolejce. Ja najpierw uczyniłam to pierwsze, a po paru minutach już czekałam na wejście.

16

Aby wejść do środka trzeba mieć zdjęte nakrycie głowy i zachować spokój. Można robić zdjęcia i przemaszerować dookoła. Wstęp jest darmowy dla wszystkich. Powiem szczerze, że jakoś nigdy nie pociągało mnie zwiedzanie wraz z tłumem, więc szybko z stamtąd uciekłam.

19-horz

20

17

Uciekając od ludzi usiadłam tuż nad Sekwaną, aby móc jeszcze trochę pooglądać Notre Dame.

21

Kiedy zdałam sobie sprawę, że jestem już bardzo głodna, ruszyłam nieznanymi uliczkami w poszukiwaniu jakiegoś bistro, albo chociażby sklepu. W konsekwencji kupiłam kanapki, które potem skonsumowałam w całkiem ładnym parku.

22-horz

A o to kolejny cel, do którego dobrnęłam z małymi przygodami – Panteon.

24

Budynek sam w sobie jest ogromny, ale tak jakby pusty w środku. Oprócz naściennych malowideł i paru rzeźb właściwie nie ma czego oglądać. Za to architektura jest niezwykła i monumentalna. W krypcie pod panteonem znajdują się grobowce wielu ważnych ludzi, m.in. Woltera, Russeau oraz Piotra i Marii Curie.

26

25

Na zdjęciu poniżej możecie zauważyć dużą ilość skuterów. Podejrzewam, że ta moda zapożyczona jest z Włoszech. Jak tak dłużej pomyśleć, to bardzo dobre rozwiązanie w tak ogromnych i zakorkowanych miastach. A do tego zaparkować można wszędzie, nawet przed Panteonem…

28

Zmierzając z powrotem w kierunku Sekwany przeszłam obok Sorbony i całkiem przypadkiem znalazłam się w malutkim okrągłym ogrodzie z ławeczkami, gdzie przysiadłam na chwilę. Okazało się, że tuż obok znajduje się darmowe Muzeum de Cluny (sztuka średniowieczna), więc czemu by nie skorzystać? I tak oto znalazłam się wewnątrz tego uroczego budynku.

29
Nigdy nie przykładałam dużej uwagi do sztuki średniowiecza, bo tak naprawdę przez te kilkaset lat ciągle przedstawiali tematy religijne. Co nie zmienia faktu, że robili to często w bardzo kolorowy i karykaturalny sposób.  W muzeum znalazłam parę naprawdę ciekawych eksponatów,  takich jak goła noga jakiegoś świętego, psie naczynie, czy niesamowite pierścienie. Mówiłam wam już, jak bardzo kocham witraże? Pokój z tak kolorowymi witrażami, to dla mnie marzenie!

35

30

36

37

W muzeum tym także znajduje się bardzo cenny zbiór arrasów z jednorożcami pochodzący z XV wieku. I niech mi tylko ktoś spróbuje wmówić, że jednorożce nie istniały.

32-horz

31A oto kolejny widok na Notre Dame i Sekwanę.

38Niedługo potem przechodziłam obok Sainte Chapelle, lecz kolejka była skutecznie odstraszająca, więc przeszłam do znajdującego się zaraz obok pałacu i więzienia Conciergerie, gdzie nie musiałam w ogóle czekać na wejście (wstęp do obydwóch budynków jest darmowy poniżej 26 roku życia).

39

W środku było jeszcze bardziej surowo niż w Panteonie, w końcu kiedyś znajdowało się tam więzienie. Można dokładnie zobaczyć w jakich celach mieszkali więźniowie zależnie od ich statusu majątkowego

40

41

W więzieniu tym przetrzymywana była królowa Francji Maria Antonina. Jej zrekonstruowaną celę możecie zobaczyć poniżej.

42

Kiedy skończyłam zwiedzanie, było coś koło 17 więc postanowiłam udać się na obiad do McDonalda. Najtańszym rozwiązaniem były hamburgery za euro, więc już wiecie co zamówiłam. Pamiętam, że siedziałam niedaleko takiego chłopaka co wyglądał jak Tom Odell, czyli że mi się podobał. W ogóle zauważyłam, że w Paryżu ludzie umieją się dobrze ubrać (nie mówię tutaj o turystach) i często jest na kim zawiesić oko.

Kolejny  pocztówkowy widok z mglistą wieżą Eiffel w tle.

43

Następnym i już ostatnim przystankiem tego dnia okazało się Center Pompidou wraz z jego nowoczesną formą. Szczerze powiem, że zanim tam trafiłam minęło sporo czasu. Pamiętajcie, że jak pójdziecie odwiedzić to miejsce, to nie idźcie za znakami, bo możecie się tylko zgubić (jak ja). Na szczęście po wielokrotnych skrętach i zakrętach moim oczom ukazał się doskonale niepasujący do klimatu Paryża budynek,

46

Mimo swojej kontrowersyjności jest naprawdę ciekawą atrakcją. I jeżeli w innych muzeach w Paryżu mamy do czynienia tylko z turystami i osobami starszymi, to w Centrum Pompidou spotkamy prawie samych młodych. Oprócz dwóch galerii z obrazami znajduje się tutaj biblioteka i nowoczesne kawiarnie. Plac przed muzeum jest bardzo awangardowym miejscem spotkań młodzieży i różnych dziwnych postaci. Oprócz grajków ulicznych możemy zobaczyć różnego rodzaju performerów i osoby sprzedające własnoręcznie robione rzeczy.

47

Galerie są bardzo przestronne i obfitujące w niezwykłe dzieła. Teraz już doskonale wiem, że nie rozumiem sztuki współczesnej, ale powiem szczerze, że niektóre eksponaty zrobiły na mnie wrażenie. Część z nich możecie zobaczyć poniżej. Najwięcej czasu spędziłam w ciemnym pomieszczeniu z małymi figurkami, które obracając się odbijały cienie na ścianie. Moim zdaniem do samotnego zwiedzania muzeów doskonale nadaje się odpowiednia muzyka. Ja na przykład włączyłam sobie muzykę elektroniczną próbując wczuć się w ten klimat.

48

50

49

51

53

54

55

Właściwie to nie był koniec moich przygód tego dnia. Mniej więcej koło godziny 20 napisała do mnie dziewczyna, która mnie gościła. Okazało się, że nie będzie jej na noc w domu i zapytała czy mogę przyjechać na drugi koniec miasta po klucze. Nie powiem, żebym była wtedy całkowicie spokojna. Po pierwsze – było trochę późnawo, po drugie – strasznie bałam się, że się zgubię albo ktoś będzie mnie zaczepiał, po trzecie – siedziałam wtedy na tym placyku przed Centrum Pompidou i podszedł do mnie 30-letni Francuz i proponował spacer i kawę (przez jakieś 10 minut nie działała na niego jedyna wymówka, jaką było to, że nie umiem mówić po francusku i go nie rozumiem). W końcu moja hostka napisała mi całą trasę metra i z paroma przesiadkami udało mi się dotrzeć do wyznaczonego miejsca, odebrać klucze i wrócić w całkowicie innym kierunku, do mieszkania. A potem zostałam przez nią mianowaną prawdziwą Paryżanką, bo poradziłam sobie z metrem i wszystkimi jego obliczami.

Trochę roztrzęsiona dotarłam do mieszkania jak było już ciemnawo i dobrze po godzinie 21. Na szczęście takie przygody kształtują tylko naszą umiejętność radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach, a potem się je świetnie wspomina. Ale ulga, którą odczułam po zamknięciu drzwi w mieszkaniu była nie do opisania!

***

Na dzisiaj to na tyle. Wiem, że post jest okropnie długi, ale nie sposób było jakieś części pominąć. Tak naprawdę mogłabym pisać i pisać, ale wiem, że czytelnicy też mają swoje granice. Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłam wam atrakcje Paryża i uświadomiłam, że jak się chce, to można wiele przemaszerować (tak, jestem zwolenniczką łażenia po mieście)! Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie atrakcji w Paryżu, albo chcecie, żebym wam coś doradziła w sprawie z takimi wyjazdami, to śmiało piszcie i wspólnie postaramy się wymyślić jakieś rozwiązania.

Pozdrawiam serdecznie

podpis