mam już 20 lat i malinowe włosy

995185_717148291645652_1198857368_nUtknęłam gdzieś pomiędzy rzeczywistością a moimi planami. Wracając z Anglii nie miałam w ogóle sprecyzowanej przyszłości. Teraz też nie mam. Mam 20 lat na karku i najlepszą część życia przede mną. Mnóstwo planów i zero wielkich zobowiązań. Na nie przyjdzie jeszcze czas. Niedawno zdałam sobie sprawę, że chęć bycia super blogerem przyćmiła moją osobowość, tak bardzo widoczną w poprzednim blogu.  Znajdzie się tutaj jeszcze ktoś, kto go czytał? Czyż nie mam racji? Chciałam się dzielić życiem, a dzielę się raczej suchymi faktami z mojego życia. Bo bloger musi mieć osobowość i być takim kuplem z ekranu.

Też przyszedł teraz czas na podsumowanie moich 20 rzeczy przed 20, które postanowiłam sobie w maju i mając na nie 10 tygodni starałam się jak najwięcej z nich wykonać.

1. więcej czytania – totalny fail. W tym czasie przeczytałam chyba jedną książkę, bo miałam oczywiście „lepsze” rzeczy do robienia…

2. więcej filmów – z tym to już mi lepiej poszło. Nadrobiłam część dobrego kina i ciągle nadrabiam. Nie wiem ile obejrzałam, ale całkiem sporo. Skończyłam dwa sezony Gry o Tron i robiłam wieczory filmowe w moim domu. I zaczęłam aktywnie korzystać z filmweba – możecie oblukać mój profil.

3.  pływać – na basenie byłam kilka razy, to fakt. Oprócz tego pływałam w morzu, też parę dobrych razy i nawet nad rzekę chodziłam, więc chyba zaliczone. :D

4. nakręcić film – no kręciłam, ale tak średnio z montażem jak się ma kiepski komputer i mnóstwo wymówek.

5. brać aparat i pstrykać! – to jak najbardziej udało mi się wypełnić. Odwiedziłam tyle niesamowitych miejsc z moją lustrzanką, byłam na wielu spotkaniach ze znajomymi i w ogóle chyba wszędzie. Jest dobrze.

6. koncert z prawdziwego zdarzenia – jak już wiecie byłam na festiwalu, a to chyba takie genialne wydarzenie jak wszystkie najlepsze koncerty na których kiedykolwiek byłam!

7. fotografia analogowa – wypstrykałam w sumie 3 filmy moją czajką, ale czekają na wywołanie. Poza tym, to w Polsce dorwałam się do analogowej Minolty, więc będzie jeszcze tylko więcej analogowych zdjęć!

8. spać pod namiotem – co prawda chciałam jechać na camping, ale nieoczekiwane 5 dni na festiwalu mi zupełnie wystarczyło :P

9. na rowerach! – kupiłam tani używany rower i jeździłam po mieście i na przejażdżki ze znajomymi. Było super, chociaż 2 tygodnie przed moim wyjazem koło zaczęło mi się strasznie blokować i byłam zmuszona wrócić do dawnego trybu życia…

10. odwiedzić nowe miejsca – jeżeli chodzi o ten punkt, to odpowiedź macie w poprzednim poście. Był Corfe Castle, Swanage, Castle Combe, Lackock, Bristol, Oxford, Durdle Door i Londyn!

11. spróbować wolontariatu – hmm… to trochę przewrotne, bo z założenia chciałam pomagać jakimś organizacjom, schronisku, albo charity shopom, a wyszło trochę inaczej. Byłam wolontariuszką na festiwalu :D

12. wyjechać na imprezę rekonstrukcyjną – co prawda odezwałam się do pobliskiego stowarzyszenia wikingów i byłam na spotkaniu, ale w związku z tym, że zostało mi dosłownie parę tygodni w Anglii, zrezygnowałam z jakichkolwiek wyjazdów. Na szczęście szykuje się teraz kilka imprez reko w Polsce! :)

13. szkolić angielski – no to szkoliłam. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy w Anglii spotykałam się z większą ilością rodowitych Brytyjczyków niż przez resztę miesięcy. To był naprawdę dobry trening, zwłaszcza że teraz nadal mam z nimi kontakt!

14.  jeść dużo sałatek – no trochę ich miałam. Były kolorowe i zdrowe…

15. otoczyć się muzyką – wykupiłam sobie spotify premium i słuchałam zawzięcie. Zakochałam się w paru piosenkach i zespołach, a nawet niektóre przemawiały do mnie swoimi tekstami. A i nawet kupiłam sobie superfajne wielkie słuchawki z niesamowitym dźwiękiem! A poza tym zaliczyłam parę ciekawych jam sessions.

16. kontakt z najbliższymi – tutaj przyznam się szczerze, że w natłoku moich nowych zajęć trochę zaniedbałam ważne dla mnie kontakty, lecz teraz jak mam okazję, to wszystko staram się naprawić i tak oto rozmawiałam wczoraj z siostrą do 5 nad ranem :D

17. nowo poznani ludzie – jest dobrze, poznawałam znajomych znajomych i także innych, przez co tak naprawdę było mi strasznie źle opuszczać Salisbury.

18. inspirować – inspirowałam się, odwiedzałam nowe miejsca, jadłam nowe potrawy, szukałam ciekawych rozwiązań. Może były to bardziej takie moje inspiracje, ale kiedyś jak nadejdzie okazja, to się z nimi podzielę.

19. uśmiechać się – jestem pewna, że w Anglii uśmiechałam się milion razy częściej niż wcześniej. I raczej tak mi to zostało.

20. wrócić do Polski z nowymi pomysłami i nową energią na spełnianie kolejnych marzeń! – I tak się stało! Mam nadzieję, że chętnie będziecie śledzić moje zmagania z życiem, bo to dopiero początek mojej przygody. W głowie aż świszczy od tych wszystkich pomysłów, a rzeczywistość wydaje się taka inna. Po 20 trochę ochłonęłam i stałam się bardziej racjonalna, ale coraz częściej wydaje mi się, że sami sobie malujemy życie jakie chcemy.

A ja sobie pomalowałam włosy (trwale!) i  w międzyczasie, przez 20 minut byłam blondynką. A moje kochane rodzeństwo zabawiło się na facebooku:

ewa1-horz

Z moich nietuzinkowych obliczeń wynika, że udało mi się spełnić szesnaście z moich dwudziestu postanowień, co jest liczbą bardzo zadowalającą, zwłaszcza że ten czas był jednym z najlepszych w moim życiu. Mam nadzieję, że i Wam udało się niesamowicie spędzić ostatnie tygodnie. A jeżeli chcecie to napiszcie co ciekawego Wam się niedawno przydażyło – z miłą chęcią poznam trochę bardziej moich czytelników! :)

podpis