pictures of my life #3

Wróciłam. Na bloga i do Polski. Bardziej doświadczona, zorganizowana i starsza. Niedawno skończyłam 20 lat i moje 20 rzeczy do zrobienia przed 20 ciągle czeka na solidne podsumowanie. Jak na razie chciałabym wam zobrazować, dlaczego w ciągu ostatnich tygodni byłam taka zajęta, czyli wrzucam serię zdjęć z mniejszych i większych wydarzeń, które mam zamiar za niedługo opisać.

1. Ostatni miesiąc w Anglii przeznaczyłam w większości na spotkania ze znajomymi, których tak bardzo będzie mi teraz brakować. Wszystkie wolne chwile wykorzystywałam na wyjazdy, spacery, koncerty, domówki…

DSC_1184

2. Także jako rozwijający się fotograf miałam okazję wychodzić kilka razy na nietypowe koncerty, na przykład taki w kościele (jak na zdjęciu poniżej), gdzie oprócz hip hopu grano też metal.

DSC_1247

3. W ciągu tych tygodni odwiedziłam też parę miejsc z mojej listy before I die, między innymi Durdle Door, gdzie sobie pływałam w lodowatej wodzie.

DSC_1801

4. Następnie z moimi koleżankami wybrałyśmy się na jednodniowy wypad do Oxfordu.

DSC_1847

5.  Kolejnym miejscem, które odwiedziłam była urocza średniowieczna wioska i Corfe Castle.

DSC_1991

6.  Następnie wybrałam się z Garethem do Swanage, gdzie (z mizernym skutkiem) próbowaliśmy łowić kraby…

DSC_2057

7.  Oprócz tego udało nam się też obejrzeć kawałek sztuki, która była rozgrywana na świeżym powietrzu z ciekawym widokiem na morze.

DSC_2061

8.  A do domu wracaliśmy koleją parową.

DSC_2075

9.  Wieczory w sierpniu były pięknie malownicze.

DSC_2114

10.  A najlepiej smakowały przy doskonałym cydrze.

DSC_2118

11.  Kolejnym miejscem okazała się śliczna wioska Lackock, w której kręcono trochę Harrego Pottera (i nie tylko).

DSC_2147

12. Następnie udaliśmy się do mniej turystycznego, a chyba bardziej uroczego miejsca jakim jest Castle Combe. Gdybym tylko mogła to spędzałabym tam całe dnie na pisaniu lub czytaniu. Chyba nie bez powodu wioska ta została ogłoszona najpiękniejszą w Anglii.

DSC_2204 DSC_2237

13.  Nie byłabym sobą, gdybym przed wyjazdem raz jeszcze nie zawitała w Bath.

DSC_2259

14.  A potem jeszcze Baloon Fiesta w Bristolu.

DSC_2305 DSC_2438

15.  I wesołe miasteczko w nocy z widokiem na fajerwerki!

DSC_2607

16.  Po wielu pożegnaniach z Salisbury wybrałam się do Londynu na 5 dni.

DSC_3087

17.  A na koniec jeszcze wzięłam udział w Londyńskim Spotkaniu Couchsurferów na plaży w Camden.

DSC_2928

Gdybym jakoś miała to określić, to nazwałabym to nieogarniętym kociokwikiem. Mnóstwo genialnych wspomnień i intensywnie wykorzystana resztka czasu w Anglii. Mam dużo do napisania, chyba tak dużo, że będę tylko pisała. Chociaż w Polsce też wypada się ze wszystkimi zobaczyć. Jak na razie uciekam. Do niedługiego usłyszenia!

podpis