Easy Jet postanowiło przypomnieć, że już za 6 tygodni wylatuję na Islandię. Jakbym sama o tym nie myślała dniem i nocą! Naprawdę ciężko mi jest ogarnąć mózgiem, jak ja sobie poradzę sama na Islandii przez 3 miesiące. A na dodatek tego ciągle zastanawiam się jak uda mi się zgromadzić cały potrzebny sprzęt i dotrzeć do Edynburga na czas. Tyle pytań kłębi się w mojej głowie, że ledwo śpię. A całodzienna jasność za oknem wcale nie ułatwia zadania.
Postanowiłam jednak, że lecę i dam sobie radę! Bo przecież żądna przygód ze mnie duszyczka. A dzisiaj chciałabym przedstawić Wam moją prostą ideologię podróżowania – 10 moich przykazań:
I Podróżować w zgodzie ze sobą, naturą i innymi ludźmi.
II Podróżować lekko, minimalistycznie.
III Zadawać pytania.
IV Poznawać.
V Uczyć się.
VI Pomagać.
VII Doświadczać.
VIII Schować ego do kieszeni.
IX Inspirować siebie inspirując innych.
X Z godnością stawiać czoło przeciwnościom losu.
W moich podróżach nie chodzi o zaliczanie miejsc. Chodzi przede wszystkim o towarzystwo, poznawanie nowej kultury i obyczajów, naukę przeróżnych umiejętności. Podróżuję, żeby stać się mądrzejsza, a nie po to, żeby dopisać kolejne miejsce do mojej listy. Chętnie innym pomogę, ale sama też nie odmówię gdy ktoś zaoferuje mi pomoc.
Islandia to pierwszy kraj, w którym przyjdzie mi się zmierzyć z samotnym podróżowaniem z namiotem, autostopem. Nawet nie możecie sobie wyobrazić ile wkładam w to moich myśli, a przy okazji stresu. Wiem, że jest to bardzo bezpieczny kraj, ale wizja mnie samej, rozkładającej namiot w szczerym polu, bez oznaki jakiegokolwiek innego życia jest naprawdę przerażająca. Wydaje mi się, że ta podróż wiele zmieni. Nie tylko będę musiała sprawdzić się psychicznie, ale też i fizycznie. Trzymajcie kciuki, żebym się tak bardzo nie stresowała!
A jeżeli jeszcze nie przeczytaliście o moim islandzkim projekcie, to serdecznie zapraszam Was do tego wpisu.
Bardzo podziwiam Cię za odwagę wyruszenia w obce miejsce, na tak długo, z namiotem, samotnie, ale z jakim entuzjazmem! Nie mogę się doczekać tych zdjęć i opowieści :)! Też miałam taki plan, tylko moja podróż miała trwać dwa tygodnie i być nieco bliżej, bo na wyspie Skye. Oczywiście życie trochę to zweryfikowało i na Skye wybiorę się z mojej bazy wypadowej na Harris, ale jestem pewna, że po podglądaniu Ciebie przez te trzy miesiące, jakiś plan mi wskoczy do głowy i też wybiorę się na jakąś samotną wyprawę! No chyba że mieszkanie na prawie bezludnej wyspie przez 7 miesięcy zrobi ze mnie zwierzę stadne i zrobię wycieczkę objazdową ogórkiem po Europie :D
Właśnie oglądam sobie zdjęcia z wyspy Skye i nie mogę się nadziwić. Jechałabym na Twoim miejscu, na dwa, pięć, dziesięć tygodni! To wygląda niesamowicie, a też takie bycie samym ze sobą to doświadczenie innego rodzaju. Warto się sprawdzić i dogłębnie poznać siebie, tak jak wyżej w komentarzu pisze Magda. W sumie nie mogę się doczekać, aż zobaczę Szkocję, mam nadzieję, że zawitam tam trochę na dłużej, już niebawem :D
No, myślę, że właśnie o to chodzi w podróżowaniu – żeby się sprawdzać w przeróżnych sytuacjach, wzmacniać psychikę i uczyć się siebie (wiele osób mówi, że nikt tak nie zna ciebie jak ty sam; nieprawda, uważam, że przez całe życie się poznajemy i tak właściwie na początku naszej „drogi” bardzo mało o sobie wiemy). Ewo, trzymam kciuki, wierzę, że Ci się uda, na pewno z podróży wrócisz innym człowiekiem :)
Właśnie taką mam nadzieję, że ten wyjazd będzie dla mnie wielkim sprawdzianem. I bardzo się z tego cieszę. Życie wielokrotnie mnie doświadczało przeróżnymi sytuacjami i wiem, że zawsze mój mały dół psychiczny oraz obawa dość szybko zamieniają się w najlepsze przeżycia! Myślę, że każdy ma takie wzloty i upadki (albo w odwrotnej kolejności).
Ogromnie zazdroszczę takiej wyprawy. Islandia marzy mi się już od dawna. Chociaż ja bym się na samotność nie zdecydowała. Lubię mieć partnera w podróży. Najlepiej niemęża albo mamę:) Tak czy inaczej, powodzenia!