Łohohoho! Taki kawał czasu zostawiłam Was bez muzycznej trzynastki. Ile to już będzie miesięcy? Osiemnaście?!? W każdym razie po tak długiej przerwie wracam z najnowszą dawką muzyki do przesłuchania. I sami możecie ocenić, czy mój gust muzyczny zmienia się z czasem i czy zmierza w dobrym kierunku.
#1 Afasi och Filthy – Bomfalleralla
Zacznę nietypowo, bo chyba jeszcze nigdy w zestawieniu nie umieściłam hip hopu. A już na pewno nie szwedzkiego. Kiedyś żywiłam do tego gatunku wielką odrazę, a teraz mi się całkiem podoba. Tak więc energię do biegania pompuję przy tej piosence. A po raz pierwszy usłyszałam ją w pewnym bardzo wzruszającym filmie „Gwiazd naszych wina”. Poza tym moja siostra także kocha ten utwór i zapętliłyśmy go razem.
#2 JJ – Still Dre (Dr Dre ft. Snoop Dogg) remix
Całkiem ciekawy remix z kultowym bitem hip-hopowym. Nie mam pojęcia czy ten tytuł, jest poprawny. Przepisałam go jedynie z youtube.
#3 Luvless – Drive slowly
Moja sztampowa piosenka poranna. Słuchana zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim i zwłaszcza przed jazdami z prawa jazdy. Naprawdę genialna na poranki. Polecam jako codzienny rytuał.
get up in the morning, drink a cup of coffee. smoke a cigarette. leavin’ home, drive slowly…
#4 Moby – Everloving
To jest tak piękna piosenka, że aż chce się jej słuchać w kółko. I jest bardzo odpowiednia do pisania, jako, że nie przerywa wątku myślowego, tylko sobie tak brzdęka w tle. A wisienką na torcie jest teledysk pokazujący niesamowity krajobraz z trasy pociągu na lini Oslo – Bergen. Też mam w planach pokonać tę trasę, prawdopodobnie właśnie z tą nutą w słuchawkach.
#5 Air – Alone in Kyoto
Kolejny kawałek w podobnym minimalistycznym stylu. Ten zespół na pewno już kiedyś polecałam, ale wracam do niego dosyć często, więc i w tym zestawieniu się pojawia. Przyjemny do puszczenia w tle.
#6 Stromae – Formidable
Jak już było Air, to nie może zabraknąć jakiegoś innego francuskiego kawałka. Stromae to moja nowa miłość. I kolejny hip-hopowy utwór, który przypadł mi tak do gustu, że zapętliłam go setki razy. Poza tym ciekawy pomysł na teledysk. Ciekawe, czy on rzeczywiście jest pijany, czy to tylko gra aktorska?
#7 Bear’s Den – Agape
Całkiem nowe odkrycie i mimo, że nie słucham już tak dużo indie jak wcześniej, to ten kawałek całkiem przypadł mi do gustu.
#8 The Presets – Ghost
Nie wiem jakim cudem wpadłam na ten kawałek, ale od razu mi się spodobał i słucham i słucham i słucham. Od wczoraj… Ciekawy wokal i wykonanie teledysku w bardzo podobnym stylu do Woodkida.
#9 The Neighbourhood – Say my name/Cry me a river
Jeszcze nikt nie wykonał tak pięknego coveru tych dwóch piosenek. I nie połączył ich w tak zgrabny sposób. Tego lata totalnie zakochałam się w The Neighbouthood, Chet Fakerze, Bonobo i Nicolasie Jaarze, że wielokrotnie przesłuchałam składankę z ich kawałkami na youtube.
#10 Odesza – Always this late
Niedawne odkrycie. Chyba trochę zmierzam w elektronicznym kierunku muzycznym ostatnio. Ale taka muzyka może być naprawdę genialna.
#11 Water Prayer Rasta Mix (Mat the Alien remix)
Kawałek wytrzaśnięty z godnego polecenia serialu Orphan Black. Tak, reaggae też zaczęłam słuchać.
#12 Gramatik – Just jammin
Gramatik to jeden z moich ulubionych zespołów do słuchania przy pisaniu. Zwłaszcza ta playlista świetnie się do tego nadaje.
#13 Panda Dub – Rastamachine
Panda Dub też jest dobra. Naprawdę. Do takiego wyczilowania.
I na koniec jeszcze takie jedno pytanie. Czy podoba się Wam taka wersja muzycznych trzynastek, czy lepiej będzie przerzucić to zestawienie na soundcloud albo spotify, a może tworzyć playlisty na youtube?
Moby – piękne. I ten teledysk… Od oglądania i słuchania mam jeszcze większą ochotę na podróż do Norwegii. Bear’s Den – lubię. Miejsce w teledysku też. The Presets też.
I taka forma jest najlepsza.
Masz może jakąś playlistę na YT? :D
Mam w sumie kilka, ale ta ostatnia, „bum bum”, to cały mix piosenek, które mi się podobają i wrzucam je tam do kolejnego i kolejnego przesłuchania. https://www.youtube.com/playlist?list=PLqjEB87UNm7mIE79KMGYGy1w7-Pd45cfA