Islandzkim wstępem

Wiedziałam. Dokładnie wiedziałam jak trudno będzie się zabrać za opisywanie tego co mi się przydarzyło na Islandii. Ogromny natłok zdarzeń, myśli, rozmów i poznanych ludzi. Będzie ciężko jakoś sensownie to napisać, tym bardziej że wyszłam już z wprawy pisania bloga.  Ale postaram się ładnie to ująć w kilku (a może i kilkunastu) najbliższych postach. Dzisiaj chciałabym jedynie napisać, że żyję, mam się dobrze, i że Islandię i Woodstock przetrawiam powoli.

Kilka małych statystyków:

  • na Islandii spędziłam 38 dni
  • przez cały pobyt wydałam ok. 1 130 zł (bez cen biletów lotniczych), sprzęt zakupiony przed wyprawą wyniósł mnie około 1400 zł
  • pokonałam 3703 km autostopem zabrana przez 48 samochodów
  • napisałam 46 stron w moim czarnym dzienniku
  • zrobiłam 933 zdjęcia (ach, będzie z czego wybierać)
  • 18 nocy spędziłam w namiocie, jedną w muzeum, kilka na couchsurfingu, kilka na farmie i kilka u wikingów

To tylko taka mała zajawka tego co się pojawi na blogu. A będzie tego dużo, bo ta samotna wyprawa jest warta szczególnego opisania. Szykuję kolejne posty, mam już wiele pomysłów jak to zgrabnie opisać. Jeżeli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzu, na facebooku, albo na maila ewa.maria.zygadlo@gmail.com. Obiecuję, że odpowiem. Poza tym czekam na propozycje wpisów i tego co Was interesuje odnośnie Islandii. A na zachętę mam dla Was  kilka zdjęć z wyspy (zdjęcie na samej górze przedstawia krater Hverfjall)…

potężny wodospad Dettifoss
potężny wodospad Dettifoss
Askja - centrum wyspy i mój zgrabny namiocik
Askja – centrum wyspy i mój zgrabny namiocik
malownicze Borgarfjörður
malownicze Borgarfjörður

podpis

11 Comment

  1. Dominika says:

    Śledzę od początku, z poczuciem ogromnej więzi. Moja inspiracja!

    1. eva maria says:

      dzięki wielkie :D

  2. Zapowiada się super :) nie wiem czego mógłbym sobie życzyć, bo Islandia zawsze była dla mnie nieodkrytą wyspą, więc cokolwiek pokażesz – dla mnie będzie na pewno ciekawe :)

    1. eva maria says:

      oj, Islandia jest bardzo nieodkryta nawet dla mnie, ale na pewno pokażę kawał atrakcji i opiszę ciekawsze zdarzenia :D

  3. Ja mam pytanie co do bagażu – leciałaś z podręcznym? Jaki miałaś namiot, śpiwór i karimatę, że się to wszystko zgrabnie pomieściło?

    1. eva maria says:

      leciałam z bagażem rejestrowanym, bo większość rzeczy nie zmieściłaby mi się do plecaka. Miałam 15 kg plecak oraz dosyć ciężką torbę na ramie, co było wielkim błędem. O sprzęcie będę jeszcze pisała oraz o tym co ze sobą zabrałam (a czego nie…). Dużo, dużo wpisów się szykuje :D

  4. Aa i jeszcze jedno! Można swobodnie rozstawiać namiot?

    1. eva maria says:

      Z namiotem jest tak, że można rozstawiać w miejscach nieogrodzonych oraz z dala od campingów i Parków Narodowych. Osobiście nie miałam niemiłych doświadczeń co do spania na dziko, ale poznałam Brytyjczyków, którym ktoś zostawił na namiocie kartkę „you are not welcome here”…

  5. <3 czekam ;)

  6. Elaine says:

    O matko, te zdjęcia! Zachęciłaś mnie, i to bardzo. Czekam na relację z podróży i cieszę się, że znowu tu piszesz:)

  7. Dawno mnie u Ciebie nie było i bardzo żałuję, czekam na nowe posty i zaraz patrzę, czy jest coś nowszego!

Komentarze są zamknięte.