Każdy z nas na jakimś etapie szkolnictwa będzie chciał zaliczyć egzamin językowy. Czy to matura z angielskiego, test na studiach, CAE, IELTS, czy może Bergenstest. Tak się składa, że ja postanowiłam udokumentować mój tegoroczny cel i we wrześniu zdobywam papierek potwierdzający znajomość norweskiego w stopniu zaawansowanym. Wiem, mierzę wysoko. Ale tak w życiu najlepiej!
Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie długa droga i wiele pracy, ale poradziłam sobie z maturą, poradziłam z CAE, to i z Bergenstestem też mi się uda! Zebrałam więc kilka przydatnych wskazówek dotyczących nauki i mam nadzieję, że wielu z Was z nich skorzysta. A być może też dołączycie do wyzwania i postanowicie w tym roku zdać FCE? Albo CAE? A może Bergenstest razem ze mną? Czemu nie!
WSTĘPNE ROZEZNANIE
Czyli struktura egzaminu, potrzebny zakres materiału, wymagane słownictwo i gramatyka oraz wszelakie porady w internecie. Dużo łatwiej się do czegoś zabrać, jeśli określimy sobie wcześniej ile pracy nas czeka i jakie materiały mogą nam w tym pomóc. Polecam wygooglować blogi osób, które ten egzamin mają za sobą i poczytać o ich poradach i przygotowaniach. Wszystkie informacje, które nam rozjaśnią cały proces egzaminu są jak najbardziej wskazane.
ANALIZA POPRZEDNICH EGZAMINÓW
Tak się składa, że zazwyczaj mamy dostęp do poprzednich wersji egzaminów. Czy to matury, FCE czy IELTS. Można nawet zaopatrzyć się w specjalne książki, które zawierają wyłącznie takie arkusze. Warto dokładnie przeanalizować treść zadań, oraz informacje jakich od nas wymagają. Jakie tematy się pojawiają? Jakie słownictwo? Jeżeli mamy zadanie otwarte to jakiej formy musimy użyć? List, opowiadanie, opis? Na jakim poziomie są artykuły do czytania? Czy z łatwością rozumiemy tekst słuchany?
Nie zrażaj się, że nie wiele rozumiesz. Usiądź, zaznacz markerem wszystkie obco wyglądające słówka, przetłumacz. Pozwól sobie robić błędy. Ucz się na nich. I staraj się przeanalizować kilka zadań w ciągu tygodnia. Tak, aby w dniu egzaminu jego forma wydała Ci się znajoma. Bo tak naprawdę wszystkie egzaminy językowe są schematyczne. Pojawiają się te same struktury zadań, podobne słownictwo, jednakowe wymogi co do zadań otwartych. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy opanowali właśnie to co jest wymagane. Bo tutaj trzeba się wstrzelić w schemat!
MATERIAŁY DO NAUKI
Są ogólnodostępne. Zwłaszcza w czasach internetu. Warto poszukać darmowych kursów, publikacji, czy podręczników specjalnie omawiających struktury egzaminu. Takie podręczniki są najbardziej wskazane, bo jak wyżej pisałam, pozwalają na zrozumienie schematów jakim podlega egzamin językowy. Ostatnio sporo korzystam z darmowych publikacji na issuu.com, a także z kursów na youtube. Naprawdę polecam poszukać, bo internet to niesamowita kopalnia wiedzy. Dla wszystkich ciekawych świata i mierzących wysoko.
KURS, CZY SAMODZIELNA NAUKA W DOMU?
Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie osobiście. Jeżeli jesteś osobą, której ciężko jest się zmotywować do nauki i poszerzania wiedzy, to lepiej się zapisać na kurs i niejako zostać przymuszonym do praktyki. Jeśli jednak jesteś zdeterminowany, aby dopiąć swego, to samodzielna nauka jest jak najbardziej dla Ciebie. Są plusy i minusy obu rozwiązań. Na kursie dowiesz się więcej odnośnie przeróżnych metod nauki, a także będziesz miał możliwość zadawania pytań. Poza tym zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię poprawi, nakieruje i sprawdzi poziom Twojego przygotowania. W domu będziesz zdany na samego siebie, jednak z odrobiną wsparcia i dobrym nastawieniem jesteś w stanie wiele zdziałać. Poniżej przedstawię Ci moje sposoby na naukę do egzaminu i wierzę, że część z nich okaże się pomocna.
Zanim jednak przejdę do dalszej części, opowiem Ci o mojej przygodzie z egzaminem CAE. Było to mniej więcej dwa lata temu, kiedy mieszkałam w angielskim Bath. Byłam pewna siebie i zdeterminowana do wykonania kolejnego kroku w nauce języka angielskiego. Nie wiedziałam, czy mi się to kiedykolwiek przyda, jednak wiedziałam, że chcę to zrobić dla samej siebie. Poszłam więc zapisać się na kurs przygotowawczy do egzaminu. Na rozmowie wstępnej prowadzący poinformował mnie, że mój angielski jest zbyt potoczny, więc będę miała problem z zaliczeniem CAE. Jednak jego zdanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że muszę dopiąć swego i po prostu więcej pracować. Mimo niesprzyjających głosów zapisałam się na kurs… na który poszłam tylko raz. A to wszystko dlatego, że w między czasie musiałam przeprowadzić się do innego miasta. Pozostała mi więc nauka na własną rękę. Miałam miesiąc i z tego co pamiętam nie uczyłam się jakoś szczególnie. Rozwiązywałam testy które miałam i miło spędzałam czas z Brytyjczykami, z którymi wtedy mieszkałam. A egzamin zdałam. Bo uparcie wierzyłam, że mi się uda.
GRAMATYKA
To ulubiony haczyk twórców egzaminów. Słowotwórstwo, poprawna budowa zdań, specjalistyczne wyrażenia, idiomy, wszelkie możliwe czasy i ogólnie piękny, wyszukany, akademicki poziom. Zapewniam Was, że na każdym egzaminie gramatyka odgrywa kluczową rolę. Dlatego też istotne jest, żeby się obcykać ze strukturą języka. Może to być ciekawe, lecz niekoniecznie przydatne w życiu codziennym i swobodnym rozmawianiu. A jak najlepiej uczyć się gramatyki? Ze specjalnych książek poświęconych temu zagadnieniu. No i przez analizę poprzednich egzaminów. Ale jak już się trafi nauczyciel z powołaniem, który świetnie tłumaczy, to ciężko to zastąpić. Ja miałam okazję chodzić na kurs norweskiego, który bardzo ułatwił mi samodzielną, dalszą naukę. A to za sprawą cudownej prowadzącej. Jeżeli jednak nie macie takiej możliwości, to nic straconego. Znajdźcie swojego nauczyciela online! Polecam engVid do angielskiego i przeczesywanie youtube jeżeli chodzi o inne języki.
SŁOWNICTWO
Moim sposobem na poszerzanie słownictwa jest zapisywanie, powtarzanie i używanie słówek wcześniej mi nie znanych. Czyli kiedy czytam jakiś tekst, to wypisuję słowa i zwroty, których nie rozumiem. Potem dzielę je według mojego swoistego podziału (Verbs, Adverbs, Adjectives… itd.). Następnie wypisuję synonimy w danym języku, a na koniec tłumaczę na język bardziej mi znany. Poniżej możecie zobaczyć jak to u mnie w zeszycie wygląda. Poza tym fajnym sposobem są małe notesy, które można nosić ze sobą i powtarzać w pociągu, albo przy śniadaniu. No i fiszki, też kiedyś używałam i przynosiły efekty.
ZAKRES TEMATYCZNY
Nie do końca pamiętam, ale do matury rozszerzonej z angielskiego przygotowywałam się z kilku tematów. Miałam wtedy słownictwo podzielone na zagadnienia takie jak zdrowie, rodzina, podróże, relacje, cechy charakteru i inne. Jednak nie wiem, czy jest to aż tak istotne. Ważniejszym wydaje mi się, żeby wiedzieć, czego się od nas wymaga na egzaminie. Na pewno jego twórcy mają swoje ulubione dziedziny, które maglują przez lata. Coś jak nowinki polityczne, geografia i historia danego kraju, problemy społeczne, rozwój technologiczny, różne sposoby spędzania czasu, praca, podróżowanie. Ale żeby do końca się o tym przekonać, przeczytajcie zadania otwarte i podkreślcie słowa kluczowe. I niech to się stanie podstawą do rozszerzania słownictwa.
SŁUCHANIE
Osłuchanie się z językiem, to kwestia niejako kluczowa. Często na egzaminach pojawiają się dziwne dialekty, czy jakieś niezrozumiałe akcenty. Przynajmniej w języku norweskim. Dlatego też trzeba się osłuchać. Najlepiej codziennie otoczyć się danym językiem i przez kilka godzin oglądać filmy w oryginale, albo ted talks, albo słuchać wykładów, albo radia, audiobooków i podcastów. Możliwości jest wiele. Ja najbardziej lubię oglądać programy, które mnie interesują. Na przykład odnośnie mózgu, albo ogrodnictwa, albo po prostu Muminki. Jeżeli jest możliwość, to świetnie jest włączyć napisy i śledzić z równoczesnym słuchaniem. Poza tym do większości książek są dołączone ćwiczenia egzaminacyjne na słuchanie, więc nie pozostaje nic innego, jak sumiennie je wykonywać.
CZYTANIE
W Bergenstest jest tak, że często zadania egzaminacyjne zawierają fragmenty artykułów z gazet. Dlatego też warto odwiedzać raz na jakiś czas strony internetowe czasopism i zobaczyć jakie newsy są teraz na topie. Można również wyszukać podręczniki do klas gimnazjalnych w języku, którego się uczymy i czytać o historii, przyrodzie i geografii. Ja ostatnio znalazłam podręcznik do religii w języku norweskim i wydrukowałam informacje dotyczące Buddyzmu, bo to mnie interesuje i jest na odpowiednim poziomie.
PISANIE
Większość egzaminów wymaga od nas napisania listu, opisu, notatki, opowiadania, eseju… Po pierwsze warto nauczyć się struktury pisania poszczególnych form. Odpowiedni wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Poza tym wszelakie typowe sformułowania są dodatkowo punktowane. Zawsze musimy pamiętać, że pisząc trzeba się wstrzelić w klucz. Zwracajmy uwagę na wyszczególnienie akapitów, czytelność, interpunkcję, argumentację i jasność przekazu. Ogólnie to trzeba ćwiczyć. Dużo pisać i mieć kogoś, kto to poprawi. Można poprosić znajomych nauczycieli, którzy są obeznani w temacie. Albo po prostu znaleźć kogoś, z kim możemy popisać w danym języku. Ja postanowiłam pisać esej raz w tygodniu i podsyłać komuś do sprawdzenia.
MÓWIENIE
Bariera językowa to coś, co dotyczy większości osób. Niełatwo jest przełamać się do mówienia, jeżeli ciągle zdajemy sobie sprawę, jacy to kiepscy jesteśmy i ile to błędów nie popełniamy. Wiem coś o tym. Byłam tam. Dwa razy. Jednak praktyka przynosi niesamowite rezultaty. I przez kilkukrotne mieszkanie w obcych krajach nauczyłam się, że inni wcale nie oceniają Cię za popełnione błędy. Natomiast doceniają za wysiłek włożony w naukę ich ojczystego języka. Dlatego z odpowiednim nastawieniem trzeba wyjść do ludzi i mówić naszym okaleczonym językiem, ze śmiesznym akcentem, ale ze świadomością przekraczania własnych barier. Praktyka jest istotna. Ale o praktycznej nauce żywego języka napiszę innym razem!
Mam nadzieję, że dzisiejszy post pomoże wszystkim maturzystom, osobom borykającym się ze studiami językowymi, oraz tym, którzy chcą zdobyć kolejny papierek. Wierzę, że wszyscy zdacie i mocno trzymam kciuki! Za spełnianie marzeń i dążenie do wymarzonych celów!
Na pewno trzeba poświęcić sporo czas na naukę bo nic tak łatwo nie przychodzi. Ja muszę w końcu wrócić do angielskiego, ale chyba będe musiała się gdzieś zapisać bo w domu zawsze jest coś do zrobienia w wolnym czasie ;)
Wpis dla mnie bardzo na czasie, bo właśnie w tym tygodniu zapisałam się na kurs przygotowawczy do CAE. Czym byłoby życie bez wyzwań ;) Doszłam do pewnego poziomu j. angielskiego, z którego ciężko ruszyć mi dalej, więc stwierdziłam że postawię się w sytuacji, gdzie po prostu jest zapłacone, mam chodzić na zajęcia i zdać ten egzamin :) Po dobroci, ucząc się sama, chyba bym do tego egzaminu za 10 lat przystąpiła ;) Pozdrawiam!