Nie odnajduję się w nowym życiu. Pośród tych wszystkich szarych dni tęsknię do Anglii, do Norwegii, do Islandii. Tęsknię do przygody. Wszyscy powtarzali, że na studia warto iść. Bo to inwestycja w siebie i w przyszłość. No i jestem w Polsce, pełna wątpliwości przygwożdżona do jednego miejsca.
Nie ukrywam, że ciężko zabrać się do pisania po dwumiesięcznej przerwie. Tyle niedokończonych wątków. Islandia czeka na dalszą część opisania. Turcja, Gruzja i Armenia także. No i wszystkie te sprawy dnia codziennego. Tym razem nie napiszę nic odkrywczego ani porywającego. Wywlekę na wierzch swój marazm i dezorientację. Być może to kwestia jesieni, chłodu i mgły za oknem. Albo bałaganu w moim pokoju. Nawet najbliższe osoby nie są w stanie mi pomóc. Nie wiem czy zwracać się z prośbą o jakiekolwiek pocieszenie do moich czytelników, bo któż może mi pomóc jak nie ja sama.
Kiedyś chciałam zawsze siać optymizm, ale chyba się nie da.
Podrzucę Wam jednak zalążek zdjęć z ostatniej wyprawy i może w końcu zbiorę się do życia.
Pięknie tam wszędzie… Nie myślałaś na przykład o studiowaniu za granicą? Albo o Erasmusie? :)
Czekam ej. Ja też się zabrać do pisania nie mogę. Weź chociaż Ty ogarnij.
Super zdjęcia Evasita! Kiedy odwiedzisz Śląsk? :-)))
Heh, jesień niestety chyba każdego w jakiejś cząstce „zabiera”, a studia dobijają dodatkowo :< Mój sposób na to, to życie od przerwy do przerwy – czyli na święta gdzieś uciekam :) Zdjęcia jak zawsze mega!
Podobno nikt Ci tak nie pomoże jak ty sama możesz, więc w sumie jedyne co mogę Ci powiedzieć to musisz z tego wyjść sama bo nikt inny cię nie wywlecze. Mało optymistyczne, za co przepraszam. Ale tak jak pisali na dole jesień jest beznadziejna i na pewno nie nastraja do optymizmu. Może zacznij udawać przed sobą aż w końcu uwierzysz, albo po prostu przetrwajmy jakoś do wiosny :)
Koniec paplaniny, ostatnia rada nie rada. szukaj tanich biletów na weekendy :)
Pozdrawiam gorąco w tą okropną pogodę ! :)
mam wrażenie, że doskonale wiem jak się czujesz, sama przez to przechodziłam i w sumie nadal przechodzę – na pierwszym roku bardzo pomogła mi praca, która wypełniała każdą wolną chwilę… rok później jest już troszkę lepiej, rok dalej i bliżej do momentu kiedy znów będę mogła wyjechać, wkręciłam się w koło naukowe i po raz pierwszy zaczynam czuć, że lubię być na tej uczelni;
„kiedyś chciałam siać optymizm, ale chyba się nie da” zacytowałam ten fragment mojemu tacie, obrazując jak czuję się ja i inni, którzy wrócili do Polski… z rozsądku. Ale no, przetrwamy to!
btw. przepięęęknie zdjęcia, czy to Gruzja czy Armenia?
Ja po dwóch tygodniach podróży nie mogłam pozbierać się w krakowskiej rzeczywistości. Co dopiero po takich podróżach jakie Ty miałaś …
Tyle już czekamy, że jeszcze trochę poczekamy, aż się zaaklimatyzujesz w Polsce i poczujesz jak u siebie :)
jesienna deprecha, mnie tez troche lapie. tez bardzo ci polecam studiowanie za granica, np w Szkocji. jest tu wiele bardzo dobrych uniwersytetow a gory jeziora i bardzo islandzkie krajobrazy sa w zasiegu 2h jazd samochodem.
Wspaniale zdjecia! Rozumiem ze czujesz sie przytloczona…ta szaroscia, zimnem i deszczem, ale zycie studenckie tez moze byc fajne (nawet w Polsce ;) ). Studia sa inwestycja w zycie i mam nadzieje,ze wytrzymasz i poczujesz w koncu jak w domu. Skoro sama mieszkam w Skandynawi to sie zastanawiam czemu nie poszlas na studia np. w Norwegii?
Pozdrawiam cieplo!