Tak jakoś wyszło, że ostatnie moje zestawienie pojawiło się pod koniec sierpnia, a od tego czasu trochę się wydarzyło, więc warto to zdjęciami chociaż trochę nadrobić.
1. i 2. i 3. Zacznę może od przedstawienia moich kilku zwierzątek, za którymi się strasznie stęskniłam podczas całego pobytu w Anglii i kiedy w sierpniu zawitałam w domu musiałam wszystkim im zrobić porządne sesje fotograficzne. Maja i Zuza leżą jak zabite, Bunia (właściwie bez imienia) na kamieniu, a Czarnuch kocha mój nowy tatuaż (zapewne)…
4. i 5. W sumie w międzyczasie przygarnęliśmy też śliczną kotkę. Kocham jej wyraz twarzy na tym zdjęciu. A kilka dni później obdarzyła nas śliczną czwórką kociaków, które urodziły się w tym samym dniu, kiedy miałam robiony tatuaż. Cóż za zbieg okoliczności!
6. i 7. Uwielbiam wracać do domu w okresie letnim, bo u nas są zawsze ogniska w weekendy. No i po raz pierwszy próbowałam pieczonych jabłek. Są naprawdę smakowite – próbowaliście kiedyś?
8. Jakiś czas później odbył się nasz weekendowy train trip po Polsce, o którym więcej pisałam tutaj. Naprawdę wspaniałe wspomnienia z 15-godzinnej podróży z Gdańska do Przemyśla. Indianie, tipi, ptasie pióra, ołtarzyk i takie tam…
9. Jeszcze jakoś w Polsce byłam na paru wyjazdach rekonstrukcyjnych z moją świtą i nawet postawiliśmy nogę na czeskim gruncie, aby zaopatrzyć się w tamtejsze trunki…
10. Była też autostopowa przygoda z ciekawymi ludźmi, których żal mi było opuszczać. (Nie)stety jakiś tydzień później byłam już w Anglii i zaczynałam kolejny rozdział w moim życiu, o którym będzie parę zdjęć poniżej. Jak widać mieliśmy się bardzo dobrze, wow, i było śpiewanie piosenek w lesie do rana. wow wow.
11. i 12. i 13. i 14. i 15. Jakoś przed samym wyjazdem do UK wynudziłam mamę na wspólny wypad w góry. I tak strasznie nudziłam, bo był to ostatni najpiękniejszy weekend jesieni. Jest to miejsce dla mnie szczególne, bo spędzałam tam część wakacji od czasu kiedy skończyłam 10 lat. Cała ta chatka zawsze przynosi masę genialnych wspomnień i uwielbiam tam wracać. I mimo, że tym razem była tam masa ludzi, klimat pozostał ten sam (jak zresztą możecie zobaczyć na zdjęciach). A poza tym trenowałam się w nocnych zdjęciach.
16. Trenowałam się w zdjęciach nocnego nieba jeszcze więcej.
17. Jako, że jesień była cudna i obrodziła śliwkami upiekłam pyszne ciasto śliwkowe
18. I zbierałam też kanie na naszej działce.
19. Kiedy przyjechałam do Anglii zamieszkałam w ślicznej posiadłości ze stawem, zaraz niedaleko Bath. To zdjęcie poniżej przedstawia nasz dom widziany od strony jeziorka. Jak widać często jest mgliście, lodowato i pięknie.
20. i 21. i 22. Miałam też okazję zobaczyć się ze znajomymi z Salisbury, pograć trochę na ulicy o 2 w nocy, a także poznać nowe ciekawe osoby.
23. Udało mi się też załapać na genialną domówkę w Bristolu z ludźmi, których pierwszy raz widziałam na oczy (i za to kocham couchsurfing!)
24. i 25. Jakoś na początku listopada obchodziliśmy na wzgórzu Bonfire Night. gdzie oprócz tego, że paliło się gigantyczne ognisko, mogliśmy obserwować świetny pokaz sztucznych ogni.
26. i 27. i 28. Na koniec dorzucę tylko trzy zdjęcia z dzisiejszych spacerów, które dokładnie obrazują grudniową pogodę w Anglii, a także okolicę, w której mieszkam.
Mam nadzieję, że ten post nie wydaje się za długi, ale naprawdę wiele się wydarzyło w przeciągu tych kilku miesięcy. Wiele wspaniałych chwil do wspominania i podzielenia się na łamach mojego bloga.
A jeżeli chodzi o takie fotograficzne zestawienia, to wpadł mi do głowy mały pomysł, a Wy możecie się przyłączyć do jego realizacji. Postanowiłam pod koniec grudnia zrobić roczne zestawienie zdjęciowe – po jednym zdjęciu z każdego miesiąca i jakaś mała myśl do każdego z nich. Nazwijmy to… no właśnie, jak? Pomysł zrodził się nagle i fajnie byłoby jakby inni blogerzy też się przyłączyli. Myślicie, żeby poświęcić temu osobny wpis i zachęcić do wzięcia udziału? Temat jak najbardziej otwarty na wszelkie sugestie, a jak się nikt chętny nie znajdzie, to sama wytypuję! :D Wszystko o czym myślicie piszcie w komentarzach i ewentualnie zgłaszajcie chęć udziału!
Z wielgachnym pozdrowieniem,