W zeszłym roku nie określiłam żadnych specyficznych postanowień, przez co te 12 miesięcy może wydawać się mizerne w skutkach. Może nie do końca dla mnie, ale blog i czytelnicy na pewno na tym ucierpieli. Za największe osiągnięcie muszę uznać zdanie prawa jazdy (przez co ułatwienie życia w Norwegii). A za najlepszy prezent, miłość. Poza tym jestem zadowolona z poziomu zrozumienia norweskiego i dukania podstawowych zwrotów w tym języku. A także wdzięczna za cudownych ludzi dookoła, z którymi dzieliłam ten wspaniały rok i którzy otworzyli moje oczy i umysł na najważniejsze rzeczy w życiu!
styczeń 2015
Styczeń, jak i kolejne dwa miesiące spędziłam w Irlandii. Mieszkając w ładnej części na północ od Galway i pracując we włoskiej restauracji przez większość czasu. Mieszkanie koło starego cmentarza ma swoje uroki. Można na przykład wybrać się na spacer, żeby porobić zdjęcia.
luty 2015
W lutym udało nam się wyskoczyć na krótką wycieczkę na Aran Islands, gdzie to kiedyś kręcono słynny irlandzki serial Father Ted (kto nie zna, powinien nadrobić!)
marzec 2015
W marcu już miałam dość Irlandii, więc wyskoczyłam na weekend do Anglii, aby odwiedzić znajomych, a później wróciłam do Polski. Udało mi się jeszcze uchwycić zaćmienie słońca z autokaru na trasie Galway – Dublin.
kwiecień 2015
Od kwietnia do sierpnia robiłam prawo jazdy. Trochę długo, ale z przeróżnymi komplikacjami, jak na przykład skręcenie kolana w czerwcu. Mimo wszystko udało mi się zdać za pierwszym razem (jupi!). Będąc w domu cieszyłam się ładną pogodą, wiosną, świętami z rodziną. I poznaniem pewnego Jamiego, który zamieszkał z nami na 3 miesiące i całkowicie wywrócił moje postrzeganie świata. I za to jestem mu niezmiernie wdzięczna.
maj 2015
W maju wyskoczyliśmy na weekend w Bieszczady. A później mój miesiąc wyglądał mniej więcej tak: dom, Kraków, praca w ogródkach, jazdy…
czerwiec 2015
W czerwcu wybrałam się na krótki wyjazd nad jezioro z rodzeństwem i znajomymi. Wyskoczyliśmy też na mały festiwal podróżniczy w górach, gdzie miałam nieszczęście skręcić kolano. A co za tym idzie, byłam uziemiona. A że nudy nie lubię, to postanowiłam wprowadzić wolontariuszy do domu!
lipiec 2015
W lipcu nadal byłam uziemiona, jednak nie powstrzymało mnie to przed zaryzykowaniem i pójściem w góry do naszego ukochanego miejsca na Jasieniu. Byłam też na Woodstocku. Fajnie było.
sierpień 2015
Po pierwsze zdałam prawo jazdy. Po drugie, miałam urodziny i ciekawy koncert na ganku z tej okazji. Po trzecie dużo czasu spędzałam w Tatrach. Po czwarte, zaplanowałam znowu kolejny wyjazd za granicę.
wrzesień 2015
We wrześniu po raz drugi zamieszkałam w Norwegii!
październik 2015
Na początku moja Host Rodzinka zabrała mnie na Fuerteventurę, później poznałam mojego chłopaka Simena, a pod koniec byłam w Polsce na Halloween.
listopad 2015
Dużo czasu spędzaliśmy z Simenem na wycieczki po okolicy. I odwiedzanie ładnych miejsc. No i ta norweska jesień!
grudzień 2015
Grudzień rozpoczęłam w Polsce od koncertu Panda Dub. Potem były już długie ciemne wieczory spędzone na oglądaniu Wikingów. Tworzenie ładnej atmosfery w moim pokoju. I Wigilia w Norwegii!
Rok uroczy. Ale i tak 2016 będzie lepszy! I tego samego Wam życzę!