Dokładnie tydzień temu udało mi się zobaczyć zorzę polarną. Dokładnie tydzień temu czułam się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dokładnie tydzień temu uwierzyłam, że marzenia się spełniają!
To było coś niesamowitego. Ułamki czasu. W każdej sekundzie się zmieniała. Przepływała swobodnie po niebie. Zachwycała swoją zielenią. Stałam. Miałam łzy w oczach. I poczucie, że jestem szczęśliwa. Tak bardzo szczęśliwa jak jeszcze nigdy w życiu nie byłam. To był moment, kiedy udało mi się przeanalizować życie. Dostrzec piękno w naturze, w świecie, w ludzkich czynach. To był moment zupełnie magiczny.
I oby wam też udało się zobaczyć zorzę, chociaż raz w życiu!
Nie dziwię Ci się, że byłaś w takim momencie szczęśliwa. Sama też pewni bym była.
To było uczucie, które ciężko jest wyrazić jakimikolwiek słowami, czy też zdjęciami. To trzeba po prostu przeżyć!
Zobaczyć zorzę – to jeden z moich planów na przyszłość!
To jest coś tak niesamowitego, że wcale się nie dziwię, że jest marzeniem tylu osób!
Cudnie… U nas niestety już jest za jasno, koniec sezonu na zorzę ;) Poza tym zazdroszczę aparatu, z moim szajsem i tak nie byłoby nic widać! Pozdrawiam ;)
A udało Ci się zobaczyć podczas pobytu w Norwegii? Ja właściwie przyjechałam pod koniec sezonu. Z opowieści moich hostów wynika, że w zimie, to niebo potrafi być całe rozjaśnione i mieniące się kolorami, a na dodatek zorzę można usłyszeć! Magia!
Wow, to mam na co czekać w takim razie! Przyjechałam też akurat na koniec sezonu, na wszystko właściwie :P widziałam 2 razy, ale tylko delikatną i niezbyt rozległą. Tak czy inaczej cudna. Teraz tylko czekać do jesieni. Moim największym marzeniem tutaj jest popłynąć obserwować wieloryby i orki, oczywiście osobno ;) Sporo jest tu punktów safari, specjalnie dla turystów, więc wiedzą co i gdzie będzie można zobaczyć. Już się nie mogę doczekać!
Pozdrawiam
Agata
Jejku jedno z moich marzeń! I dotego piękne zdjęcia :) Ciekawe jest to, że w obliczu piękna przyrody wiele osób odczuwa pełnię szczęścia, a w normalnym miejskim życiu unika wycieczek, chociażby do najbliższego większego lasu, gdzie można pobyć samemu.
Ja jestem szczęśliwa, że trafiłam na odludzie i mimo, że czasami brakuje mi tutaj osób do pogadania przy kawie, ale jakoś nad tym nie ubolewam. Tak w ogóle to w mieście byłam 3 tygodnie temu :D
PS. A marzeniom trzeba pomóc, bo same się nie spełnią!
piękna <3
ja widziałam, wprawdzie bardzo delikatną i nie trwała długo, ale i tak cieszyliśmy się jak dzieci. na taką jak Twoja jeszcze przyjdzie czas!
Moja zorza była cudna, ale sezon już się kończy. W sumie niesamowite muszą być te zimowe zorze. Takie długie i cudne. Poza tym musi chyba być ciężko żyć tutaj na północy. Ale wyobraź sobie mieszkanie na przykład w takim pokoju: http://instagram.com/p/fDLL1_G5PI/
również i moje marzenie, zazdroszczę! :))
Cudowne zdjęcia! Kiedy tak siedzę w tłocznym autobusie i widzę takie cuda – nie dziwię się, że będąc tka blisko natury ma się łzy w oczach! :)
Przepiękne zdjęcia, coś cudownego. Czytając tego posta miałam ciarki. Przypomniało mi się, kiedy sama widziałam zorzę na Islandii, to był najpiękniejszy moment w moim życiu, przez kilka kolejnych godzin nie potrafiłam dojść do siebie i trzęsły mi się ręce…
Oj Boże, ale Ci zazdroszczę! My planujemy uchwycić zorzę w Islandii. Jak się uda to w przyszłym roku łącznie z rejsem wśród wielorybów! :)
O jak na Islandii, to koniecznie śledźcie moje poczynania. Co prawda ja będę tego lata, ale mam zamiar zwiedzić dobry kawał tej pięknej wyspy! A jeżeli będziecie łapać zorzę, to koniecznie sprawdźcie tę stronę: http://en.vedur.is/weather/forecasts/aurora/#type=total :)