welcome home

W nowym domu nie jest tak źle. Co prawda trochę zimno i ciemno, ale klimatycznie. Ale najważniejsi są ludzie, bo to oni tworzą klimat. Wspólne wieczory, oglądanie filmów, gotowanie… to wszystko co pozwala poczuć się jak w domu. Bo ohana znaczy rodzina, a w rodzinie nikogo nie można odtrącić ani porzucić. 

Jestem wdzięczna za to, że mnie przygarnęli, karmią, otaczają przyjaźnią i zrozumieniem. Staram się nie narzucać, ale też nie alienować. Kiedyś wyobrażałam sobie, że traktują mnie jak przypadkowego couchserfera (bo tak się poznaliśmy). Jednak dzisiaj Jack oświadczył, że zmienił swoje dane na profilu i teraz widnieje, że mieszka z czwórką znajomych, podkreślając, że jednym z nich jest dziewczyna. To tak miłe z jego strony.

Codziennie też jestem witana polskim „dzień dobry”, albo „cześć”. Nie ma nic bardziej uroczego, niż Brytyjczyk próbujący mówić po polsku. Zwłaszcza jak próbuje się Ciebie zapytać, czy chciałabyś kaszę gryczaną na obiad.

Czas spędzam na ewentualnym myśleniu. Przez te trzy dni wymyśliłam już parę alternatywnych rozwiązań, a wszystkie tak bardzo ciekawe, że aż nie mogę się doczekać ich realizacji. Szukam też pracy, bardziej na stałe niż na chwilę, ale to wszystko się okaże. Nikt się dzisiaj nie odezwał, ale jestem cierpliwa.

No i właściwie przyszła wiosna, a my wypuściliśmy nasze korzonki do ogrodu, aby przygotować miejsce pod szklarnię.

DSC_6625

DSC_6633

DSC_6642

DSC_6641-horz

podpis

6 Comment

  1. Kamson.pl says:

    Trzymam za Ciebie kciuki!

  2. Gosia says:

    Na Twojego bloga trafiłam stosunkowo niedawno (bo trzy dni temu), ale
    już jestem absolutnie przekonana do Ciebie jako do świetnej, pomysłowej i
    odważnej osoby :) Posty o au pair pochłonęłam w mgnieniu oka, bo
    właśnie sama się nad tym rozwiązaniem zastanawiam. Jeśli chodzi o muzykę, to
    niesamowite, z jakich czeluści potrafisz wyciągnąć utwory i chyba wolę nawet o
    to nie pytać ;) Faktem jest, że masz tak świetny gust, że zasłuchuję
    się tylko i wyłącznie w lutowym zestawieniu okrągłe trzy doby, co jest w
    moim przypadku absolutnie wyjątkowe (bardzo często odświeżam swoje
    playlisty).

    Dobrze jest słyszeć(czytać?), że wymyśliłaś kilka
    ciekawych planów. Trzymam kciuki, aby każdy był ciekawszy od
    poprzedniego i aby udało Ci się je zrealizować :) Ja tymczasem lecę
    szukać kolejnych muzycznych trzynastek ;)

    1. evemarie says:

      Dziekuje bardzo za taki mily komentarz! Wlasciwie kazdy komentarz od czytelnikow sprawia, ze sie ciesze jak dziecko i podskakuje przez chwile :D Troche czasu minelo odkad napisalam ostatni wpis i strasznie mi brakuje tego pisania. Niestety Moj laptop odmowil posluszenstwa i nie mam jak kontynuowac mojego blogowania (przez chwile). Od ostatniego posta wymyslilam juz mase innych pomyslow, ktore maja swoje honorowe miejsce w notesie z pomyslami.

      Co do zostania au pair to polecam tysiackrotnie! Jest to najlepszy sposob, zeby wyrwac sie do nowego kraju, w mlodym wieku i nie utknac w polskim towarzystwie, a zawierac znajomosci z ludzmi z calego swiata! Jest naprawde super i mysle, ze jeszcze moze raz zostane au pair :P

      PS. Mam nadzieje, ze do 13 uda mi sie naprawic komputer i pojawi sie marcowa muzyczna trzynastka!

      1. Gosia says:

        Teraz to ja się cieszę, że udało mi się wyskrobać coś miłego :D Powodzenia z laptopem! Czekam na kolejne posty i trzynastkę :)

  3. Alessa says:

    Uwielbiam Twoje zdjęcia. Są takie „zwykłe”… tak pełne magii codzienności, że nie mogę się na nie napatrzeć :) Powinnaś pokazywać innym, jak patrzeć na życie, które nas otacza!

    Trzymam kciuki za pracę!!! :)

    1. evemarie says:

      Dzieki wielkie za komenarz! Wlasnie silowalam sie z moim dolem, bo ani pracy nie mam, ani zasobow pienieznych tez nie. Ale teraz juz jestem pozytywniejszej mysli i zaraz lece do miasta czegos szukac! I jak tylko uda mi sie naprawic laptopa, to obiecuje, ze bede szerzyla wiecej pozytywnego myslenia! :D

Komentarze są zamknięte.