Wiem, że ostatnio jakoś nieszczególnie zaglądałam na bloga i dzieliłam się życiem, ale chyba wypadałoby w końcu coś naskrobać. Dużo się jeszcze nie zmieniło, ale jest in progress, więc tylko tak zapowiadam, gdzie i jak teraz będzie mną miotało.
#1 włosy hair beta 2.4 update
Jak już zaczynać zmiany to na całego – tak żeby pojechać ostro, a ludzie się dziwnie patrzyli. W przeciągu ostatniego roku moje włosy przeszły kilka znaczących przemian. Z super naturalnych i długich ombre, poprzez grzywkę, ścięcie końcówek, mocne utlenianie, malinowość wypłukaną później do blond rudego, aby w końcu zakończyć super pomarańczem i… dredami. No właśnie xD
#2 autostop taki fajny wow
W zeszły weekend wzięłam udział w wyścigu autostopowym z Krakowa do Raby Niżnej, co jest mniej więcej 60 km. Mieliśmy jeździć parami, a kto w najkrótszym czasie dotrze na miejsce ten wygrywa. My dotarliśmy jako trzeci, w sumie to tylko 8 minut po pierwszej parze. Zabawa była znakomita, a tak naprawdę to było tylko wydarzenie towarzyszące wielkiemu SLOT festiwalowi w Krakowie.
#3 pakujem się i lecę
I to już całkiem niedługo, bo… jutro. Lecę do Anglii, do mojego ukochanego Bath, do pewnej pracy (ale szczegóły zdradzę później, później). Jestem na pewno mniej zdenerwowana niż przed pierwszym wyjazdem, ale jednak się trochę stresuję. Ale chyba bardziej jestem podekscytowana ponownym życiem w UK i mówieniem po angielsku (tak bardzo mi tego brakowało!). I w sumie tu może być trochę problem z blogiem, bo nie mam jeszcze laptopa, a nie wiem jak tam na miejscu będzie. Ale postaram się chociaż na fanpage’u częściej pisać.
#4 polecę też… na Islandię
Ale to już za troszkę dłuższy czas, a mianowicie w czerwcu. I to na całe 3 miesiące! Na razie dużo planuję, uczę się islandzkiego i jestem tak podekscytowana, że sama nie wiem jak to opisać. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć pracę jako wolontariuszka w stadninie koni i trochę pozwiedzać ten niesamowity kraj z siodła, a także zrobić tak dużo pięknych zdjęć, jak to tylko możliwe.
#5 z(a)raziłam się wegetarianizmem
Już kiedyś miałam jedno podejście do wegetarianizmu. Zaczęło się to jak miałam jakoś 13 lat i byłam na kolonii. I pierwszego dnia mi tak totalnie obrzydło mięso, tak totalnie, że nie jadłam potem przez kolejnych 9 miesięcy. Moja rodzina trochę się ode mnie zaraziła, zwłaszcza młodsi bracia, przez co wykryto u nich później anemię i trzeba było to przerwać. W tym momencie nie jadłam mięsa przez 2 tygodnie, ale od soboty zaczęła mi drętwieć dłoń i kiedy wyszukałam w internecie przyczyny, to może to być skutkiem niedoboru żelaza. Niestety nie mam możliwości teraz skoczyć do lekarza, jako, że jutro już wylatuję, więc wzbogacam swoją dietę o żelazo i mam nadzieję, że mi przejdzie. Oby…
A na koniec jeszcze piosenka, która ostatnio zawładnęła moją duszą.
To chyba na tyle z mojego updateowania. Mam nadzieję, że już teraz będę na bieżąco pisała z Anglii i informowała o kolejnych większych i mniejszych zmianach. A jak tam się układa Wasze życie?
duuużo się u Ciebie dzieje, ale chyba to dobrze? :)
U mnie zycie bez zmian byloby rownoznaczne z brakiem rozwoju, a tego tak bardzo sie boje, ze szukam okazji do czestych zmian :) bo wtedy zycie jest ciekawsze!
Islandia, Anglia, w ogóle co ja czytam?! ;D
Się nie spotkałyśmy w końcu. A Islandię na czerwiec też miałam kupować ale w końcu nie ogarnęłam ;)
Kuuurczaczek, czemu nie kupiłaś? Byśmy się jakoś spotkały w końcu może :3 A tak w ogóle to zapraszam do Anglii!