Organizery towarzyszą mi od czasów gimnazjum. Jednak z wiekiem stałam się wybredniejsza, a moje wymagania co do planowania znacząco wzrosły. Przez długi czas szukałam jedynego w swoim rodzaju, uniwersalnego planera, jednak ciężko było mi dogodzić i wszelkie kserówki wyrzucałam w błoto. Nie jestem też zwolenniczką elektronicznych wersji i o wiele bardziej wolę zapisywać postanowienia na papierze. Ma to przecież swój urok i niepowtarzalny styl. A odkąd zaczęłam inspirować się na pintreście, to mam ochotę coraz więcej czasu i wysiłku poświęcić na tworzenie ładnych rzeczy.
Przez wiele lat planowałam swoje życie w zwykłych kalendarzach z osobnymi stronami na każdy dzień. Lecz w tym roku postanowiłam zaopatrzyć się w czarny segregator A5 i uzupełnić go o wkład na 2016 rok. Na razie sprawdza się świetnie, a także pomaga mi w uporządkowaniu miliona zapisanych kartek z pomysłami, które lądują w kieszonce z tyłu. W planach mam jednak zorganizowanie dodatkowych stron na przypadkowe notatki.
Mój planer jak na razie składa się z tygodniowego zestawienia – w wersji poziomej. Znajduje się tu wystarczająco dużo miejsca na zapisanie moich najważniejszych planów (bo minimalizm w tworzeniu list ma duże znaczenie). Na razie rozpracowuję najlepszy sposób na umieszczenie wszystkiego: pod datą zapisuję wydarzenia i wyjścia, po drugiej stronie w mniejszej tabelce mam miejsce na zaznaczenie na przykład ilości wypitej wody i rozplanowanie postów na blogu. System zaznaczania zaczerpnęłam z bullet journal, który stał się moją pierwszą inspiracją do własnego planera. Na samym dole znajduje się miejsce na notatki i ostatnio zaopatrzyłam się w karteczki samoprzylepne gratitude, workout i today’s goal, które doskonale wpasowują się w okienko. Wkład kalendarzowy kupiłam w papierniczym i jest on marki Elefant.
Na okładce umieściłam specjalne zaczepy na mój plan kratkowy, o którym pisałam 3 lata temu. Dobrze się sprawdza, ale tylko w okresach kiedy mam motywację do planowania i działania. Polecam jednak wypróbować, bo a nuż okaże się on przydatnym ogniwem w ogarnięciu waszego życia. Na samym dole wpisu dorzucam kilka stron do wydrukowania, między innymi ten system kratkowy.
W terminarzu nie może także zabraknąć miejsca na kalendarz roczny i miesięczny. W tym marcowym zaznaczyłam urodziny i ciekawsze święta. Wasza kopia jest także gotowa do pobrania!
Na sam koniec chciałabym Wam przedstawić moją motywującą stronę z miesięcznymi planami. Znajdują się tu takie rubryki, jak książki, cytat i słowo miesiąca, 3 najważniejsze cele, dla duszy, relacje, nowa umiejętność, zdrowie, miejsce do odwiedzenia oraz finanse. Przygotowałam także drugą wersję bez podpisanych kolumn.
Mam nadzieję, że wpis z serii organizacyjnej Wam się spodobał. Pochwalcie się swoimi planerami i zdradźcie cudowne sposoby na zarządzanie czasu! Ja mam w planach uzupełniać mój organizer o nowe strony, takie jak na przykład planowanie celów oraz planer blogowy, więc kolejne posty są w przygotowaniu.
PLIKI DO POBRANIA:
tabela kratkowa A4, tabela kratkowa A5, kalendarz marzec 2016, miesięczne cele
Każdy dzień kończę wypełnieniem mojego planu na dzień następny. Mam firmę, trzymiesięczne dziecko i głowę pełną marzeń. Aby wszystko ogarnąć potrzebny jest plan! Przesyłam moją kartkę z kalendarza i pozdrawiam ciepło :)
Bardzo fajna strona i rzeczywiście zawiera wszystkie informacje na dany dzień. A jak sprawdza się w praktyce? Łatwo jest trzymać się spisywania posiłków i zaznaczania wody? To jest coś z czym ja zazwyczaj mam problem…
Z wodą nie mam problemu. Taka kartka-przypominajka wisi przez cały dzień na lodówce, zanim trafi do kosza. Do napisania planu dobrze sprawdza się papier z resztek zeszytów, starych jednostronnych wydruków etc. oraz kolorowe cienkopisy. A jeśli chodzi o posiłki to robię większe zakupy raz w tygodniu i z nich tworzę menu na każdy dzień. Jestem mistrzem w przygotowaniu potraw z resztek :) Rzadkie odwiedzanie sklepów to, według mnie, oszczędność czasu i energii (bardzo nie lubię super-, hiper marketów z poprzestawianym wiecznie towarem i rozproszonym światłem, od którego kręci się w głowie).
Zainspirowałaś mnie tym swoim plannerem do ogarnięcia mojego własnego, który leży ostatnio taki zaniedbany a ja się trochę miotam i źle wykorzystuję swój wolny czas.
Ja ostatnio coraz więcej czasu poświęcam planerowi. Dekoruję, maluję, ładnie uzupełniam :P
Swietna sprawa – zwłaszcza podoba m się motywująca strona z celami – chyba ją zacznę drukować. Dzięki za to!. Ja ostatnio coraz częściej przechodzę na elektroniczny Todoist. Walczę z tym jak mogę, żeby nie wpatrywać się w te wszystkie monitory, ale akurat ten organizer ma świetne narzędzie motywujące żeby zachęcić do realizacji zadań: za zdobyte punkty przechodzi się od początkującego, nowicjusza, po tytuł wielkiego mistrza i „doskonałego”. Wiem, że papier jest znacznie „zdrowszy” i od czasu do czasu do niego powracam.