Dzisiaj wybraliśmy się na długą podróż do Hammerfest – jednego z najbardziej północnych miasteczek na świecie. Droga w jedną stronę trwała nieco ponad 2 godziny. Poprzez śnieżne pustynie, góry, fiordy, zatoki, długie mosty i jeszcze dłuższe tunele w skałach. A na drodze spotkaliśmy masę reniferów. No i jadłam dzisiaj najdroższego burgera na świecie i wróciłam […]
Norwegia
wiosenny spacer

Wiosnę to u nas średnio widać. No ale czego spodziewać się po Kole Podbiegunowym? Cudów nie ma, jeszcze pewnie 2-3 tygodnie zanim cała ta biała masa śniegowa zniknie. A szkoda, bo uniemożliwia mi ona wspięcie się na pobliskie góry, a tak bardzo chciałabym już tam postawić moją stopę (co najmniej jedną). Jak można wywnioskować z […]
pictures of my life #5

Witaj maju, majówko, czasie odpoczynku, spotkań ze znajomymi, leniuchowania. Jeżeli nie świętujecie tego w tym momencie gdzieś ze znajomymi, albo nie zwiedzacie cudownych zakątków świata, to pewnie ślęczycie przed komputerem i macie czas zaglądnąć i tutaj. Tak więc zapraszam do mojej cudnej śnieżnej doliny i miłego życia w Mathisdalen. 1. W naszej okolicy (i podejrzewam, […]
jak to jest prowadzić psi zaprzęg?

Kojarzycie film Śnieżne Psy? Być może nie jest to kino najwyższych lotów, ale rozbudziło we mnie największe dotychczasowe marzenie – prowadzenie psiego zaprzęgu. Miałam wtedy może 10 lat… I to marzenie tak we mnie tkwiło, przez długi, długi, oj długi czas. Kiełkowało kolejne 10 lat i czekało na sprzyjający moment. I oto nadszedł TEN wielki dzień – […]
uchwycić kawałek nieba

Dokładnie tydzień temu udało mi się zobaczyć zorzę polarną. Dokładnie tydzień temu czułam się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dokładnie tydzień temu uwierzyłam, że marzenia się spełniają!
tak na co dzień…

Tak na co dzień, to jest tu pięknie. Dużo śniegu i świeże powietrze. Niesamowite widoki i niezmącona cisza. Ale jak to zwykle w życiu bywa, wszystko ma swoją drugą stronę. Płaczące dzieciaki, niemożność zrozumienia norweskiego, maluchy nie szanujące prywatności i czasu wolnego, czasami za długie godziny pracy… Mimo wszystko cieszę się, że tu przyjechałam!
pierwsze dni w Norwegii

Oj długo, długo nie pisałam, a na dodatek ostatni post był po angielsku… Wybaczcie, a teraz z racji tego, że zaczęłam nowego bloga po angielsku, mogę Was zaprosić do czytania i obserwowania (nowy blog!). Na razie nie dzieje się tam zbyt wiele, ale za niedługo dodam coś więcej…